Jolanta Fierek, która została wybrana burmistrzem Czerska (woj. pomorskie), szybko przeszła od słów do czynów i rozpoczęła realizację swojego programu wyborczego. Na pierwszy ogień idzie likwidacja czteroosobowej Straży Miejskiej.
Straż miejska jest kojarzona jako maszynka do zarabiania pieniędzy. Ludzie mają większe zaufanie do policji. W innych miastach już likwidowano te formacje, więc nie powinno być problemu.
Stwierdziła nowa burmistrz miasta.
Czytaj także: Łódź - polskie Detroit
Aby likwidacja tej instytucji stała się faktem, potrzeba najpierw zgody Komendanta Wojewódzkiego Policji w Gdańsku oraz wojewody, a także przyjęcie odpowiedniej uchwały przez radę gminy. Ostatni krok nie będzie problemem, gdyż aż piętnastu z dwudziestu jeden radnych deklaruje współpracę z panią Fierek w kwestii likwidacji.
Według pomysłów samorządowców, policja ma przejąć system monitoringu, a także część uprawnień straży. Z kolei strażnicy nie zostaną bez pracy, natomiast będą przeniesieni do nowopowstałego wydziału policji do spraw komunikacji.
Likwidacja straży miejskiej była jednym z głównych punktów programu wyborczego Fierek. Wskazywała ona, iż instytucja ta kosztuje mieszkańców 700 tysięcy złotych rocznie. Podkreślała co prawda, że przychody z mandatów mają przynieść 900 tysięcy, jednak uznała, że „gmina musi znaleźć inne źródła dochodów, aniżeli kieszeń mieszkańca”.
Foto: ryszardwojdowski/WikiCommons
Źródło: TVN24, nczas.com