Trybunał w Strasburgu uznał, że na terenie Polski do 2005 roku funkcjonowały tajne więzienia CIA. Nie ma również wątpliwości iż zgoda na powstanie więzień została wydana przez ówczesny polski rząd. Partią rządzącą był Sojusz Lewicy Demokratycznej, a jej lider Leszek Miller- prezesem Rady Ministrów. Prezydentem Polski był człowiek z SLD- Aleksander Kwaśniewski. Kto zatem powinien ponieść karę i zapłacić 230 tysięcy euro? Bo na pewno nie polscy podatnicy!
Politycy SLD na czele z Leszkiem Millerem doskonale pamiętający tamten okres (niektórzy są wciąż w parlamencie) unikają wciąż niewygodnych pytań i nie wdają się w szczegółowe dyskusje na ten temat. Jednak pewien przełom nastąpił w 2012 roku gdy urzędujący w latach 1995-2005 wówczas prezydent III RP Aleksander Kwaśniewski w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” oznajmił, że zarówno on sam jak i premier Miller wiedzieli o całym przedsięwzięciu. Wg Kwaśniewskiego obaj panowie zgodzili się na współprace z amerykańskim wywiadem. Dwie najważniejsze osoby w państwie: prezydent i premier jakby na to nie patrzeć de facto pracowały dla obcego wywiadu. Komentarz jest tutaj zbędny…
W rozmowie na antenie TVN24 dnia 30 stycznia 2014 roku Aleksander Kwaśniewski zaprzeczył całkowicie istnieniu tajnych więzień CIA.Były prezydent powiedział, że więzienia zostały jedynie czasowo udostępnione amerykańskim służbom i za to co działo się wewnątrz placówek odpowiedzialność ponoszą wyłącznie Amerykanie. No jak na prawdziwego polskiego polityka postkomunistycznego przystało- najpierw powie jedno, a następnie powie coś całkiem innego. ..
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Cała sprawa wypłynęła na wierzch za sprawą artykułu Dany Priest opublikowanego na łamach „Washington Post”. Autorka tego tekstu poruszyła kwestię tajnych więzień CIA znajdujących się w krajach Europy Wschodniej, których z nazwy jednak nie wymieniła. Na anonimowość tych państw naciskał Biały Dom. Dzień później Tom Malinowski pracujący w oddziale Human Rights Watch w Nowym Jorku, powiedział, że więzienia istnieją w Polsce i Rumunii. Rozpoczęła się burza medialna w niemal każdym kraju Europy i kilku innych na świecie.
4 listopada 2005 przewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy René van der Linden, ogłasza, że kwestia tajnych więzień zostanie dokładnie zbadana. 7 listopada utworzono w tym celu komisje na której czele staje szwajcarski senator i zarazem były prokurator Dick Marty. 25 listopada szef komisji zapowiada , że do wyjaśnienia sprawy użyje zdjęć satelitarnych z Centrum Satelitarnego UE oraz weźmie pod uwagę loty jakie wykonywała Centralna Agencja Wywiadowcza z europejskiej organizacji kierowania ruchem lotniczym Eurocontrol.
24 stycznia 2006 zostaje ukazany raport ze śledztwa, który potwierdza, że rządy europejskich państw zamieszanych w całą sytuację nie mogły, nie wiedzieć o działalności CIA na terenie Europy. Raport oparł się o wszystkie informacje jakie otrzymał z Eurocontrolu i zdjęć satelitarnych. 7 czerwca 2006 następuje publikacja ostatecznego raportu. Przedstawia on całkowity mechanizm działania CIA dotyczący potajemnego i niezgodnego z prawem przewożenia osób podejrzanych o terroryzm. Śledztwo wykazało całą „pajęczynę” czyli rządy, a właściwie ich przedstawicieli powiązanych z amerykańskim wywiadem. W sumie 14 państw będących członkami Rady Europy współpracowało z CIA. Nowy raport został uchwalony 27 czerwca 2007.
Ten nowy raport uznaje, że tajne więzienia CIA istniały na terytorium Polski i Rumunii. Oczywiście rzecznik polskiego MSZ całkowicie zaprzecza tym informacją. Z kolei rzecznik koordynatora do spraw służb specjalnych powiedział, że polskie władze nie będą udzielać żadnych komentarzy przed opublikowaniem oficjalnej wersji raportu.
Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski również nie ma zamiaru wypowiedzieć się na ten temat. Zrobi to dopiero gdy zapozna się z treścią uzasadnienia wyroku znajdującego się na 400 stronach.
Pozostaje nadal pytanie: kto powinien ponieść karę za więzienia CIA?. Sprawa jest prosta- ludzie, którzy wydali na to zgodę. A kto ją wydał? Ówczesna władza czyli Sojusz Lewicy Demokratycznej z prezydentem Kwaśniewskim i premierem Millerem.
Bardzo istotną kwestią pozostaje wyjaśnienie powiązań obu wyżej wymienionych panów z wywiadem amerykańskim ale nie tylko ich. Nie można też wykluczyć, że ktoś inny został przez CIA zwerbowany i być może pracuje dla Amerykanów po dziś dzień. Czy zatem w III RP oprócz „ruskich agentów” mamy też „jankeskich szpicli”?
Źródło: prawy.pl
Fot: Wikimedia Commons