Leszek Miller wciąż nie może pogodzić się ze śmiercią swojego syna, Leszka Millera juniora. Były premier w rozmowie z „Super Expressem” szczerze opowiedział o swoich emocjach.
Od śmierci Leszka Millera juniora minęły dwa miesiące. Były premier o śmierci syna dowiedział się pod koniec sierpnia. Wstępne ustalenia śledczych wskazywały na to, że mężczyzna popełnił samobójstwo.
„Ciało Leszka M. zostało znalezione wczoraj w godzinach przedpołudniowych w jednym z pomieszczeń domu, który zajmował. Na miejscu wykonano oględziny z udziałem techników policyjnych oraz prokuratora. Wstępne ustalenia poczynione w toku czynności oględzin wskazują na śmierć samobójczą” – informowała wówczas Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Czytaj także: Leszek Miller opublikował zdjęcie grobu syna
W rozmowie z RMF FM Leszek Miller opowiedział, w jaki sposób dowiedział się o śmierci syna.
„Ja się dowiedziałem będąc z moją wnuczką i z żoną na plaży w Grecji. Zresztą, do ośrodka, który nam polecił nasz syn. Jego znajomy tam jeździł od dawna. Pożegnaliśmy się z synem nie przeczuwając niczego. Otrzymałem telefon, że syn nie żyje” – powiedział były premier w rozmowie z Robertem Mazurkiem.
Poruszające wyznanie Leszka Millera
Dwa miesiące po śmierci syna Leszek Miller wciąż nie może pogodzić się z niespodziewanym odejściem swojego potomka. Wczoraj były lider Sojuszu Lewicy Demokratycznej na łamach „Super Expressu” podzielił się swoimi emocjami. Przyznał, że jeszcze nie pogodził się z jego odejściem. – „To wielki ból. Nie potrafię z nim żyć, nie potrafię żyć bez syna…” – wyznaje Leszek Miller.
Były premier przyznał, że rozmawia z synem i zadaje mu pytanie, na które wciąż nie może znaleźć odpowiedzi: dlaczego postanowił odebrać sobie życie.
– „Rozmawiam z Leszkiem często. Pytam go: dlaczego to zrobiłeś? Ale on nie odpowiada. A sam nie potrafię znaleźć odpowiedzi. I ciągle czekam na jego telefon. Nie dopuszczam do siebie myśli, że syna już nie ma. Bardzo chciałbym pojeździć z nim na rowerze, pooglądać filmy, porozmawiać jak ojciec z synem. Brakuje mi tego, brakuje mi Leszka…” – mówi Miller.
Były premier przyzal, że chciałby aby syn przyszedł do niego w śnie.
– „Syn mi się jeszcze nie śnił, czekam na Ciebie synu, chciałbym, żebyś przyszedł do mnie, chociaż we śnie” – mówi. Polityk przyznaje, że wciąż towarzyszy mu wrażenie, że syn zaraz wróci, że tylko wyjechał.