Jacek Kurzępa, poseł PiS, w wywiadzie dla portalu natemat.pl podzielił się z czytelnikami ciekawymi uwagami na temat Przystanku Woodstock. Polityk partii rządzącej od kilku lat bierze udział w tym wydarzeniu. W rozmowie z portalem zdradził, dlaczego jeździ na Woodstock oraz co myśli o stosunku swojej partii do tej imprezy.
Na pytanie dlaczego, pomimo partyjnej przynależności, od lat jeździ na Woodstock poseł PiS wskazał, że jest to związane z jego wykształceniem.
Jestem socjologiem. Jeżdżę, bo przyglądam się życiu społecznemu młodzieży. Co robią, jakie mają pasję, jak się bawią, jak spędzają wolny czas? Od lat im towarzyszę. To jest konsekwencja badań podłużnych. A druga rzecz, ciekawi mnie, jak zmienia się festiwal. Czy jest tym samym wydarzeniem, jak przed dwudziestoma laty. Czy ma inny charakter, gdy był inicjowany – wskazał.
Redaktor natemat.pl zapytał, czy zdaniem Kurzępy festiwal zrobił się też polityczny. Co w tym roku się wydarzy, trudno powiedzieć. Co z pewnością się dokonało i ma charakter pewnego dialogu, to wczoraj Jurek pojawił się na scenie głównej Przystanku Jezus. To nie zawsze było tak oczywiste – odpowiedział poseł.
Dialog wymuszony na Owsiaku przez polityków PiS? – zapytał dziennikarz.
Nie sądzę, aby politycy PiS wymusili obecność Owsiaka na Przystanku Jezus. To byłby absurd. Jurek pewnie poszedł, bo pewnie został zaproszony. Zapewne uznał też, że fajnie się tam pokazać. To raczej nie podłoże polityczne. Przystanek Jezus od 16 lat towarzyszy głównemu festiwalowi. Ta bliskość jest naturalna – odparł Kurzępa.
Polityk podkreślił jednak, że nie doradzałby kolegom z ławy poselskiej, aby pojechali do Kostrzyna.
Moja partia przygląda się Przystankowi krytycznie i z dystansem. Z drugiej strony trudno im się dziwić, gdy pojawiają się zastrzeżenia do szerokiej działalności Fundacji Półmrówki czy WOŚP. Co ciąży na Jurku Owsiaku, to niezrealizowanie wyroku sądu i przedstawienie wyliczeń WOŚP. To jest element, który ma istotne znaczenie dla wielu parlamentarzystów i obserwatorów aktywności Jurka Owsiak – podkreślił.
A czy pan dobrze się bawi na Woodstocku? Gdy jest dobra muzyka, idzie pan pod scenę? – zapytał redaktor.
No pewnie, że tak. Co prawda jestem stary koń i nie za bardzo mi to uchodzi. Zwłaszcza teraz, jako posłowi. Nie wiem czy mnie nie zglanują. Może założę jakąś peruczkę i się przebiorę, aby mnie nie poznano i pójdę pod scenę. Nawet jeśli oczekiwanie mojej formacji politycznej jest takie, że będę walił w ten bęben tylko krytycznie wobec Woodstocku, to jako socjologowi nie wypada mi pozwolić sobie na taki brak obiektywizmu. Przyglądam się rzeczom pozytywnym i zaskakująco ciekawym, jak i spotykam się z tymi trudnym do zaakceptowania – podsumował poseł.
Cały wywiad można przeczytać TUTAJ
Źródło: natemat.pl