Kilka dni temu „Fakt” opisał rzekomy romans posła Stanisława Pięty z PiS, który dodatkowo miał ponoć zabiegać o pracę dla kochanki w spółkach Skarbu Państwa. Polityk długo milczał, ale w końcu postanowił publicznie odpowiedzieć na zarzuty.
Poseł Stanisław Pięta przekonuje w rozmowie z portalem niezalezna.pl, że wszystkie zarzuty wobec niego są zupełnie „bezpodstawne”. „To była sytuacja, w której ta osoba zwróciła się do mnie z pewnym problemem prawnym dotyczącym jej rodziny, która miała kłopoty mieszkaniowe.” – wyjaśnia.
Polityk przekonuje również, że nie podjął żadnych działań mających zapewnienie tej kobiecie posady w którejś ze spółek Skarbu Państwa. Najwięcej w tym kontekście mówiło się o Orlenie. „Nie wiedząc do końca, czy jest to osoba poważna chciałem sprawdzić, czy jest skłonna w ogóle podjąć jakąś pracę, więc weryfikowałem to w rozmowie.” – tłumaczy.
„W żaden sposób na nikogo nie naciskałem, w żaden sposób niczego nie obiecywałem i nie uzależniałem swojego działania od jakiegoś zachowania tej osoby. Nie obiecywałem komukolwiek w jakiejkolwiek spółce Skarbu Państwa korzyści czy przychylności w zamian za zatrudnienie kogokolwiek – a w szczególności tej pani.” – mówi Pięta.
Czytaj także: Arrinera Hussarya - pierwszy polski super samochód - wywiad z Łukaszem Tomkiewiczem
Pytany o to, czy zainteresowanie, jakim kobieta otaczała polityków, m.in. Andrzeja Dudę i Patryka Jakiego, „uśpiło czujność” posła, Pięta odpowiada: „Byłem, jak się okazało, zbyt mało dociekliwy i za to teraz przychodzi mi płacić”.
Całość TUTAJ.
Źródło: niezalezna.pl
Fot.: YouTube.com/PrawicowyInternet