Dorota Arciszewska-Mielewczyk, posłanka Prawa i Sprawiedliwości skierowała list do Pawła Kukiza. – Wiesz co nas łączy? Zaciekły atak mainstreamu – pisze i zachęca muzyka do podęcia współpracy.
Drogi Pawle,
pozwoliłam sobie napisać do Ciebie po imieniu, bo miałam przyjemność i honor współpracować z Tobą, zanim zająłeś się polityką. Kiedy inni milczeli, Ty krzyczałeś, kiedy inni drwili, Ty dostrzegałeś powagę chwili, kiedy polski mainstream życzył Powiernictwu Polskiemu jak najgorzej, Ty chwyciłeś za mikrofon i nagrałeś doskonałą „HeilSztajnbach” oraz wstrząsającą „17 września”. Dziękuję Ci i nigdy tego nie zapomnę. Wiem, że nie robiłeś tego dla mnie, dla PiS-u, w czyimś partykularnym interesie – to Ci podpowiedziało serce i wykrzyczałeś (wyśpiewałeś) swój ból i gniew. Wlałeś wówczas w serca członków Powiernictwa Polskiego nadzieję, że nie jesteśmy samotną wyspą, w którą z każdej strony uderzają wzburzone bałwany.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Drogi Pawle,
dzisiaj nie jesteś już piosenkarzem – albo inaczej – nie jesteś już tylko piosenkarzem! Chcesz czy nie, czy masz politykę tam, gdzie deklarujesz, to witam Cię na pokładzie, czyli w SYSTEMIE. Nie będziemy go omawiali, bo szkoda nafty – gdy zdefiniujemy państwo polskie, jako pasożyta, który żeruje na swoim żywicielu, czyli Obywatelach – to pewnie (z grubsza) nasza ocena będzie zbieżna.
Teraz masz dwa wyjścia, albo wyprowadzisz swoich wyborców na ulicę (może być może, to oni wyprowadzą Ciebie na ulice), albo będąc w systemie spróbujesz go zmienić.
List prof. Pawłowicz jest wezwaniem skierowanym do Ciebie, które optuje za tym ostatnim rozwiązaniem. Tak, to prawda w tym liście pojawiły się słowa, które poszły „o jeden most za daleko”. Znam prof. Pawłowicz osobiście, bardzo ją cenię, a im ostrzej mainstream ją atakuje, tym bardziej nabieram przekonania, że jest niezwykle wartościowym i ważnym dla kraju politykiem. W tym liście (przede wszystkim) zauważyłam troskę o losy Polski ale również zaproszenie do współpracy. I to jest główna „autostrada” tego listu, ze zbędnymi (co przyznaję) „uliczkami bocznymi”.
Krysiu, lepiej mieć za plecami jednego Kukiza niż całe PSL.
Drogi Pawle,
nie musimy się we wszystkim ze sobą zgadzać – taka jest istota demokracji. Gdybyśmy się we wszystkim ze sobą zgadzali, Ty byłbyś w PiS-ie, albo ja w Twoim stowarzyszeniu. Napiszecie program, usiądziemy i porozmawiamy, poszukamy tego co wspólne, tego co nas łączy, bo Polska na to zasługuje, bo Najjaśniejsza Rzeczpospolita potrzebuje zmiany. PiS na te zmiany jest gotowe! Wiesz co nas łączy? Zaciekły atak mainstreamu. Ale zarówno Ty jak i my mamy już bawole skóry. Damy radę!
Czy zmiana jest możliwa? Jest. Jeżeli „pijany kierowca przejechał na pasach dla pieszych ciężarną zakonnicę”, to wszystko jest możliwe.
Drogi Pawle,
jeżeli w tym liście w czymkolwiek Cię uraziłam, to miej tę pewność, że nie uczyniłam tego świadomie. Próbuję Ci zwrócić, to co Ty kiedyś mi ofiarowałeś. Wiem, że ta oferta jest niewspółmierna do tego, co Ty kiedyś mi dałeś – NADZIEJĘ. Owa nadzieja łączy nas w przekonaniu, że Polska może i musi być inna, że musi być obywatelska. Nade wszystko musimy na nowo odbudować wspólnotę narodową – w imię tych, którzy leżą w Miednoje, Charkowie, Katyniu i tysiącach bezimiennych mogił rozrzuconych w Rzeczpospolitej i poza Jej granicami. Oni i nasze dzieci zasługują na lepszą Polskę.
Jeżeli nie wykorzystamy tej szansy, która rysuje się przed nami, to przyszłe pokolenia nas przeklną. I będą miały rację. Chcę, aby Twoje Córki i moje dzieci widziały tutaj przyszłość – w swojej Ojczyźnie, a nie nad Tamizą czy Sekwaną. Gdy przekraczam granice Polski wiem, że opuszczam swój dom, a gdy do niego wracam, wiem że jestem u siebie – czuję spokój.
Zarówno sercem jak i rozumiem wiem, że jesteśmy „skazani” na współpracę. Oni mówią, że podzielisz los pewnego posła z Biłgoraju, a ja Ci – całego serca – życzę powodzenia.
Możemy!
Dorota Arciszewska-Mielewczyk