W ostatnim czasie głośno było o zachowaniu polskich turystów na Słowacji, którzy wykąpali się w tatrzańskim Szczyrbskim jeziorze. Okazuje się, że takich przypadków jest więcej. Jakiś czas temu zdjęcie z górskiego strumienia opublikowała nawet słowacka posłanka Romana Tabak.
Mimo wysokich kar, regularnie pojawiają się osoby, które próbują zaznać kąpieli w tatrzańskich stawach czy strumieniach – zarówno po polskiej, jak i po słowackiej stronie gór. W ostatnim czasie grupa polskich turystów spotkała z falą krytyki po tym, jak weszli do słynnego Szczyrbskiego jeziora po słowackiej stronie Tatr. Do podobnych sytuacji regularnie dochodzi również w Polsce, między innymi nad Morskim Okiem, Czarnym Stawem Gąsienicowym czy w Dolinie Pięciu Stawów Polskich.
Jakiś czas temu zdjęcie z kąpieli w tatrzańskim strumieniu opublikowała nawet słowacka posłanka Romana Tabak. Kąpała się ona w strumieniu obok wodospadów Studenovodske, gdzie obowiązuje najsurowszy stopień ochrony. Posłanka tłumaczyła wprawdzie, że błędnie oznaczyła lokalizację na zdjęciu w mediach społecznościowych, ale i tak spotkała się z falą krytyki.
Romana Tabak tłumaczyła, że chciała w ten sposób promować profilaktykę stwardnienia rozsianego, które, jak tłumaczyła, można leczyć zimną wodą. Jednocześnie stwierdziła, że jeśli zrobiła coś zabronionego, jest gotowa wziąć za to odpowiedzialność. „Nie sądzę, że powinnam być we jakikolwiek sposób faworyzowana tylko dlatego, że jestem członkinią Rady Narodowej Republiki Słowackiej” – powiedziała.
Jeżeli słowacki TANAP uzna, że doszło do poważnego zagrożenia dla środowiska, posłanka może zostać obciążona grzywną wynoszącą nawet 3319 euro, czyli ponad 15 tysięcy złotych.
Czytaj także: Tatry: obecność tego zwierzęcia zaskoczyła turystów. „Nie jest to radosna wiadomość”
Żr.: o2, Instagram