Katarzyna Lubnauer, posłanka Nowoczesnej, była gościem Konrada Piaseckego, na antenie Radia ZET. W trakcie rozmowy przyznała, że ma podejrzenia, iż posłowie jej partii… są podsłuchiwani. Na potwierdzenie swoich słów przytoczyła nietypową sytuację, z którą spotkał się jeden z polityków tego ugrupowania.
Lubnauer przyznała, że ma wrażenie, iż jej rozmowy telefoniczne mogą być podsłuchiwane. Ile razy dzwonię i rozmawiam z kimś przez telefon, to cały czas zastanawiam się, czy to, co mówię, to oprócz mojego rozmówcy ktoś jeszcze słyszy – powiedziała posłanka.
Polityk Nowoczesnej opowiedziała również sytuację, z którą spotkała się jedna z jej partyjnych koleżanek. Były niestety takie przypadki, że ktoś na przykład otrzymał następny telefon, po czym jak odbierał, to odsłuchiwał fragment poprzedniej rozmowy – zdradziła Lubnauer. To by znaczyło, że służby są wyjątkowo nieprofesjonalne, skoro puszczają stare rozmowy – odparł prowadzący rozmowę Piasecki. Ja nie wiem, czy to są służby – odpowiedziała posłanka.
Kto miał takie przypadki? – dopytał Piasecki. Jedna z koleżanek. Nieważne. Nie będziemy tutaj… – powiedziała Lubnauer.
Po tym, co się dzieje np. ws. „Sowa&Przyjaciele” oraz te doniesienia, które były po tych protestach ostatnich (ws. reformy sądownictwa, Ryszard Petru sugerował, że jest inwigilowany przez służby – przyp. red.), jest takie poczucie, że PiS nadużywa swojej władzy – oceniła posłanka Nowoczesnej.
„Ilekroć rozmawiam przez telefon – zastanawiam się, czy ktoś mnie nie podsłuchuje” https://t.co/YiKpEkosml pic.twitter.com/ZU9E81GH63
— Gość_RadiaZET (@Gosc_RadiaZET) 8 września 2017
źródło, fot: Twitter/Radio ZET