W środę wieczorem policjanci z Łukowa otrzymali niepokojące zgłoszenie. Z zawiadomienia wynikało, że nieznani sprawcy postrzelili 14-latka w głowę. Na szczęście okazało się, że nie była to prawdziwa broń, prawdopodobnie użyli do tego wiatrówki i udało się uratować chłopca.
Policjanci rozpoczęli poszukiwania sprawców, którzy postrzelili 14-latka w głowę. „Chłopiec był z dwoma kolegami, rówieśnikami na bulwarach nad rzeką Krzna w Łukowie. W pewnym momencie został prawdopodobnie postrzelony z wiatrówki w tył głowy. Jego kolegom nic się nie stało. Jeden z nich zadzwonił na policję.” – relacjonuje Andrzej Dudzik z Komendy Poniatowej policji w Łukowie.
Czytaj także: Usunęli 7-latkowi… 526 zębów. Rzadka choroba
Na miejscu szybko pojawiła się karetka pogotowia, która zabrała chłopca do szpitala. Czeka tam na zabieg operacyjny. „Dzisiaj chłopiec ma przejść zabieg usunięcia tego co utkwiło mu głowie. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.” – zaznacza Dudzik, cytowany przez „Dziennik Wschodni”.
Policjanci szybko zatrzymali dwóch mężczyzn, którzy prawdopodobnie postrzelili 14-latka w głowę. „Chłopcy wskazali skąd mógł pochodzić strzał. We wskazanym miejscu, na działkach byli dwaj mężczyźni. Jeden z mężczyzn miał blisko 2 promile alkoholu. Drugi odmówił badania.” – podkreśla policjant. Funkcjonariusze nie znaleźli przy nich jednak ani wiatrówki, ani śrutu.
„Obecnie prowadzimy czynności wyjaśniające jaki związek ze zdarzeniem mają ci dwaj mężczyźni.” – zaznacza Dudzik. „Nie mamy pewności czy to była wiatrówka, ewentualnie po zabiegu chłopca będzie wiadomo co utkwiło w jego głowie.” – dodaje policjant.
Czytaj także: Adam Małysz szczerze o diecie skoczka. „Wstydziłem się”
Źr. dziennikwschodni.pl