W sobotę Juha Sipila zadeklarował, że oddaje swój dom na wsi do dyspozycji osób ubiegających się o azyl. – Dom w miejscowości Kempele w północnej Finlandii będzie dostępny na początku przyszłego roku – powiedział premier Finlandii. Zaapelował również do mieszkańców kraju, by okazali wsparcie uchodźcom.
Większość czasu Sipila spędza w Helsinkach, a do oddalonego o pół tysiąca kilometrów domu rzadko zagląda. Stąd pomysł, by udostępnić go uchodźcom.
Premier Finlandii jednocześnie skrytykował pomysł Komisji Europejskiej, dotyczący odgórnego narzucania liczby imigrantów, jakie każdy kraj wspólnoty musi przyjąć. Według niego, członkowie UE powinni sami zadeklarować, czy i ilu uchodźców chcą przyjąć.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Finom przybędzie uchodźców
– Finlandia w porównaniu z Europą Zachodnią nie ma atrakcyjnego systemu zabezpieczenia społecznego czy dobrej sytuacji na rynku pracy lub innych tzw. czynników przyciągających. Poza tym, że jesteśmy postrzegani jako bezpieczny i przyjazny kraj – czytamy w oświadczeniu tamtejszego MSZ.
Mimo zupełnie innych warunków atmosferycznych niż na południu, wniosek o azyl może złożyć w tym roku aż 30 tysięcy osób. Jest to osiem razy więcej niż rok temu i dwukrotnie więcej niż wynosiły sierpniowe prognozy.
Antyimigracyjny rząd
Juha Sipila wywodzi się z Partii Centrum, która rządzi Finlandią wraz z eurosceptyczną i antyimigrancką Partią Finów. Ta druga domaga się utrzymania liczby przyznawania azylów w wysokości od 750 do 1050 rocznie.