Poseł Platformy Obywatelskiej Artur Gierada wystosował oficjalne pismo do prezydenta Kielc Wojciecha Lubawskiego z prośbą o zgodę na posadzenie dębów niedaleko kieleckiego zalewu na ulicy Klonowej. Odpowiedź była zaskakująca. Prezydent Kielc odmówił, gdyż według niego inicjatywa taka mogłaby być uznana za protest antyrządowy.
Artur Gierada chciał symbolicznie powitać wiosnę razem z przyjaciółmi. Wpadł na pomysł zasadzenia drzew w okolicy zalewu kieleckiego. Chciał w ten sposób połączyć przyjemne z pożytecznym, gdyż rok temu wycięto tam sporo drzew. – „Spaceruję tam z dziećmi, wygląda to fatalnie” – wyjaśnia poseł.
– Posadzenie drzew ma być symboliczną formą protestu związaną z nowelizacją ustawy o ochronie przyrody oraz ustawy o lasach wprowadzonej przez Ministra Jana Szyszko. – czytamy w piśmie skierowanym do prezydenta Kielc.
Sam przyznaje, że do pomysłu z sadzeniem dębów został zmobilizowany dzięki znowelizowanej ustawie o wycince drzew i krzewów. Uważał, że jest to tylko formalność, a jego prośba zostanie pozytywnie rozpatrzona.
Jednak odpowiedź prezydenta Wojciecha Lubawskiego była zaskoczeniem. Bowiem nie dość, że odmówił wydania zgody na zasadzenie dębów, to swoją odmowę uzasadnił politycznym kontekstem.
Uznaję, że taka inicjatywa mogłaby zostać uznana za próbę włączenia naszego miasta w protest antyrządowy. – czytamy z kolei w oficjalnej odpowiedzi na pismo posła Gierady.
….czy rzeczywiście drzewa mogą obalić Rząd? pic.twitter.com/cI1grFJWy5
— Artur Gierada (@arturgierada) March 20, 2017
„A oto miejsce, w którym jutro mieliśmy zasadzić dęby. Niestety Prezydent Miasta uznał, że sadzenie drzew może być próbą włączenia naszego miasta w protesty antyrządowe… A jaka jest Wasza opinia – czy rzeczywiście drzewa mogą obalić Rząd?” – komentuje poseł PO na swoim profilu na Facebooku.