Donald Trump prezydentem Stanów Zjednoczonych. Te słowa cały czas dźwięczą nam w uszach, a my zdajemy się nie do końca dowierzać w to, co się stało. Ekscentryczny miliarder stanie na czele światowego mocarstwa. Wyborczą walkę Trumpa z uwagą śledził cały świat oraz… fani boksu. Dlaczego?
Ekscentryczny miliarder ukochał ten sport. Jako niezwykle bogaty człowiek inwestował swoje pieniądze w różne dyscypliny (m.in. futbol amerykański, kolarstwo), jednak wydaje się, że pojedynki na pięści zawsze zajmowały w jego sercu szczególne miejsce.
Wszystko zaczęło się w 1988 roku, gdy po zakończeniu przygody z futbolem amerykańskim (Trump był właścicielem klubu New Jersey Generals, założyciela ligi USFL, która upadła po trzech latach w wyniku powstania bardziej prestiżowej NFL) podjął współpracę z Mike’m Tysonem. W swoim kasynie Trump Plaza w Atlantic City zorganizował walkę „Żelaznego Mike’a” z Michaelem Spinksem. Tyson wygrał pojedynek, nokautując swojego przeciwnika po zaledwie 91 sekundach.
Po walce Trump I Tyson “zakumplowali sie”, a biznesmen został przy okazji doradcą finansowym ówczesnego mistrza świata wszechwag (Tyson był w posiadaniu pasów trzech federacji: WBC, WBA i IBF). Relacje z Trumpem, Tyson opisywał w swojej biografii pt. „Mike Tyson. Moja prawda”. Zawodnik przyznał, że lubił walczyć w kasynach Trumpa, zaś miliarder niejednokrotnie pojawiał się na hucznych imprezach organizowanych przez Mike’a, który przez długi czas nie stronił od hulaszczego trybu życia. W jednym z rozdziałów przyznał również, że lubił i cenił biznesmena, jednak ten nie do końca nadawał się na jego doradcę, ponieważ „nie znał się na boksie”.
Przyjaźń obu panów przetrwała nawet najcięższą próbę. W 1992 roku Tyson został oskarżony, a następnie skazany i umieszczony w wiezieniu za gwałt na Desiree Washington, 18-letniej uczestniczce wyborów Miss USA. Pięściarz zapewniał wszystkich o swojej niewinności twierdząc, że młoda kobieta wyraziła chęć do odbycia stosunku seksualnego, jednak sąd nie dał wiary tłumaczeniom Tysona i skazał go na trzy lata odsiadki. Sprawa była jednak niezwykle kontrowersyjna, wielu ekspertów podkreślało, że proces mistrza świata nie był do końca uczciwy. Podejrzenia budziły również zeznania Washington, co Tyson także opisywał na łamach wspomnianej wcześniej biografii.
Podobnego zdania był również Trump, który aktywnie zaangażował się w obronę swojego przyjaciela. Proces nazwał farsą i wielokrotnie powtarzał, że Tyson został przez Desiree Washington „wrobiony”. Młoda kobieta późnym wieczorem dobrowolnie przyszła do jego pokoju. Następnego dnia ta sama młoda kobieta, z uśmiechem na twarzy, wyglądająca na szczęśliwą, tańczyła w czasie wyborów miss – mówił Trump. Apelował również, aby nie wsadzać Tysona do więzienia. Chciał, aby pięściarz zapłacił dziewczynie odszkodowanie oraz przelał kwotę ustaloną przez sąd na cele charytatywne.
Panowie przyjaźnią się do dziś. Tyson poparł zresztą Trumpa w kampanii wyborczej.
Iron Mike Tyson was not asked to speak at the Convention though I’m sure he would do a good job if he was. The media makes everything up!
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 29 czerwca 2016
Miliarder, podczas wiecu wyborczego w Indianie podziękował mu za to. Kocham go. On wysłał mi tweeta. Mike! Żelazny Mike! Wszyscy twardziele powinni mnie poprzeć! – mówił.
Dziś kiedy Trump pokonał Hillary Clinton przyjaciele mogą uścisnąć sobie dłonie, a kto wie… może nawet wyjść na wspólną imprezę?
Fot. Wikimedia/Gage Skidmore, Wikimedia/Brian Birzer