„Dwadzieścia milionów złotych musi zapłacić Słupsk wyrzuconemu z budowy aquaparku wykonawcy” – poinformował portal internetowy Radia Gdańsk. Urzędnicy, pytani przez dziennikarzy jak cała sytuacja wpłynie na budżet miasta rozkładają ręce i przyznają, że takich pieniędzy Słupsk nie posiada.
Wyrok, nakazujący miastu Słupsk wypłatę odszkodowania w wysokości dwudziestu milionów złotych, wydał Sąd Arbitrażowy przy Krajowej Izbie Gospodarczej w Warszawie. Jak informuje Radio Gdańsk „roszczenia dotyczyły dodatkowych prac, które wykonała na budowie aquaparku firma Termochem”. Spółka ta zajmowała się budową parku wodnego przez dwa lata, jednak na początku 2013 roku jej pracownicy zostali usunięci z terenu budowy, zaś umowa została zerwana.
Czytaj także: Czarnobyl nie był pierwszy. 30 lat wcześniej doszło do katastrofy kysztymskiej
Władze miasta zażądały od przedstawicieli spółki zapłaty w wysokości 24 milionów złotych, wynikającej z kar umownych, niezrealizowania umowy oraz strat, które poniósł Słupsk. Identyczny wniosek złożyli jednak przedstawiciele Termochemu.
Sprawa, która przed Sądem Arbitrażowym trwała ponad rok, ostatecznie się zakończyła. Sąd nakazał spółce Termochem wypłacić miastu kwotę w wysokości miliona dwustu tysięcy złotych, z kolei Słupsk zmuszony będzie pokryć roszczenia firmy, które sąd oszacował na dwadzieścia jeden milionów złotych. W praktyce, władze miasta, a więc również prezydent – Robert Biedroń, mają duży ból głowy, ponieważ na konto Termochemu muszą przelać około dwudziestu milionów złotych wraz z odsetkami.
„Na piątek prezydent Robert Biedroń zwołał sztab kryzysowy. Ma ustalić strategię działania. Wiceprezydent Słupska Krystyna Danilecka-Wojewódzka powiedział w rozmowie telefonicznej z reporterem Radia Gdańsk, że jest załamana, bo to możne oznaczać finansową katastrofę dla miasta” – czytamy na stronie internetowej Radia Gdańsk.