Podczas wczorajszej debaty w Parlamencie Europejskim w sprawie praworządności na Węgrzech, w obronie Węgrów stanął m.in. polski eurodeputowany, prof. Ryszard Legutko. W jego wystąpieniu nie brakowało drwin pod adresem Komisji Europejskiej i osobiście jej wiceprzewodniczącego Fransa Timmermansa.
Parlament Europejski wyraził w środę zgodę na uruchomienie art. 7 traktatu unijnego wobec Węgier. Za tą decyzją opowiedziało się 448 eurodeputowanych, przeciw było 197, a 48 wstrzymało się od głosu. Dzisiejsze głosowanie było poprzedzone wczorajszą burzliwą debatą.
Węgierski rząd był broniony nie tylko przez premiera Viktora Orbana, ale również przez europosłów z innych państw, wśród których znalazł się m.in. prof. Ryszard Legutko. „Rząd Fideszu w ciągu ostatnich dziesięciu lat cieszy się gigantycznym poparciem.” – stwierdził polski polityk.
„Powiedziano tutaj, że nie jest to atak na węgierskie społeczeństwo, lecz na węgierski rząd. Cóż, ktoś przecież wybrał ten rząd i nie była to królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków. Jeżeli ten rząd wam się nie podoba, obalcie go i powołajcie w to miejsce kogoś z zewnątrz. Myślę, że Pan Timmermans chętnie by się tego podjął. A gdy już to uczynicie, zróbcie to samo z Polską, to rozwiąże wszystkie problemy” – kpił Legutko.
„W moim kraju po każdym tego typu spektaklu – czy też debacie choć spektakl to lepsze słowo w tym kontekście – okładania Polski na forum PE poparcie dla mojego rządu znacząco rośnie. Przypuszczam, że podobnie będzie w przypadku Węgier. Zatem Panie Premierze może się okazać, że autorzy tej rezolucji są najbardziej nieumyślnymi czy też może tajnymi zwolennikami Pańskiego Rządu” – kpił dalej zwracając się do Orbana.