47-letnia przedszkolanka zginęła na włocławskim osiedlu od ran zadanych nożem. Okoliczności okazują się szokujące, bo sprawcą stał się jej własny syn. Mężczyzna sam zgłosił się na policję i poinformował o zdarzeniu. Grozi mu nawet kara dożywotniego pozbawienia wolności.
O szczegółach poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej we Włocławku Arkadiusz Arkuszewski, cytowany przez Interię. Potwierdził, że przedszkolanka straciła życie z ręki własnego syna.
„26-letni mężczyzna na terenie Włocławka dokonał zabójstwa 47-letniej matki, zadając jej nożem śmiertelne rany. Kobieta została dźgnięta w szyję. Przesłuchany w charakterze podejrzanego przyznał się do tego czynu i złożył wyjaśnienia. Usłyszał zarzut zabójstwa” – powiedział.
Na razie nie wiadomo, dlaczego sprawca zdecydował się na zabójstwo. „O motywach na ten moment nie będzie informować. Wiele rzeczy należy jeszcze sprawdzić. Jesteśmy na początku postępowania” – wyjaśnił prokurator.
Ofiara pracowała jako przedszkolanka w Choceniu. „Dziękujemy Ci, Moniko, za uśmiech i radość, jakie wniosłaś w nasze grono. Za to, że byłaś z nami” – napisali na stronie internetowej dyrektor, nauczyciele i pracownicy Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Choceniu.
Przeczytaj również:
- Warszawa. Próbował wepchnąć ludzi pod metro! Szuka go policja [WIDEO]
- Wałęsa nadal w szpitalu. Pojawiły się nowe informacje
- Warszawa: szokujący widok w centrum handlowym. Nastolatkowie zaczęli pełzać [WIDEO]
Źr. Interia