Mariusz Pudzianowski po raz kolejny odniósł się do kwestii imigrantów w Europie. Jest mu ona szczególnie bliska z powodu firmy transportowej, jaką prowadzi.
„Pudzian” przygotowuje się obecnie do wielkiego wydarzenia, jakim będzie gala KSW na Stadionie Narodowym. Wciąż jednak wielu trosk dostarcza mu jego firma transportowa, która ma wiele problemów przez imigrantów obecnie przebywających w Europie.
Na spotkaniu z mediami Pudzianowski wyznał, że musi zapłacić 65 tysięcy złotych kary za to, że jeden z jego kierowców zgłosił imigrantów na swojej naczepie. Według sportowca zamach w Berlinie nic nie zmienił. – Szczerze mówiąc, to już nie chcę się na ten temat wypowiadać, bo to walka z wiatrakami. Mam do zapłacenia 65 tysięcy kary. Za co? Ano za to, że mój kierowca zgłosił, że imigranci są na naczepie i oni wysiedli. Za to strona angielska wlepiła mi parę tysięcy funtów kary. Z relacji moich pracowników wynika, że po śmierci polskiego kierowcy w Berlinie nic się w sprawach bezpieczeństwa nie zmieniło. Widocznie komuś zależy, by tak w Europie było. Dobrze, że chociaż polski rząd trochę to zablokował – powiedział polski sportowiec.
Pudzianowski zaznaczył, że nie ma nic przeciwko ludziom, bez względu na to, kim są. Trzeba jednak zachowywać się zgodnie z cywilizowanymi standardami. – Nie mam nic do normalnych ludzi. Nie ma znaczenia, czy to są uchodźcy, czy imigranci. Jeżeli chcą do nas przyjechać, to niech zachowują się jak cywilizowani ludzie. My jesteśmy gospodarzami, to niech się zachowują według zasad gospodarza. A jak ktoś chce narzucić swoje zasady, to ja tego nie będę akceptował. Możecie się na mnie obrażać, mówić że jestem nietolerancyjny. W takim przypadku nie jestem i nie będę tolerancyjny – powiedział.
Czytaj także: Ukraiński pomocnik Jagiellonii wystąpił o polskie obywatelstwo