Czy jest możliwe, by rewanżowa walka między Mariuszem Pudzianowskim a Marcinem Różalskim jednak się odbyła? Wcześniej „Różal” jednoznacznie stwierdził, że takie spotkanie nic by mu nie dało, jednak wygląda na to, że sprawa wcale nie jest przesądzona.
Do walki Mariusza Pudzianowskiego i Marcina Różalskiego doszło w maju ubiegłego roku. Ostatecznie starcie to wygrał „Różal”, chociaż odbyło się to dość niespodziewanie, ponieważ to „Pudzian” dominował w klatce przez większość walki. Różalski popisał się jednak efektownym duszeniem zmuszając przeciwnika do poddania się.
Na początku tego roku pojawiły się spekulacje o możliwym rewanżu „Różala” i „Pudziana”. Marcin Różalski stwierdził wówczas w rozmowie z magazynem Puncher, że taka walka nic by mu nie dała. – Co taka walka miałaby mi dać w tym momencie? Raz go „udusiłem”, zdominowałem go w stójce, poszedł w nogi – to było pewne. „Udusiłem” go, choć wszyscy mówili, że gdy mnie przewróci, to pozamiata mną klatkę – powiedział.
Jednocześnie „Różal” bardzo negatywnie wypowiedział się na temat ówczesnego zachowania swojego rywala. – Po tym odklepaniu zaczęła się cała szopka. Beczał, skamlał, że wcale nie klepał… Mówiłem wcześniej, że jesteśmy na stopie koleżeńskiej, to zachowujmy się tak do końca. Ja do końca zachowałem się fair, a on w wielu wywiadach wygłosił takie słowa, że dla mnie jest nikim jako sportowiec – dodał.
Wiele wskazuje na to, że postawa Marcina Różalskiego odnośnie walki z Pudzianowskim nie jest już tak jednoznacznie negatywna. W jednym z ostatnich wywiadów przyznał, że tego typu rewanżu nie wyklucza. – Jeśli Mariusz wygra z McSweeneyem, to pojawią się gadki: on wygrał z McSweeneyem, który pokonał „Różala”. Czy to powód, by był rewanż? Jeżeli imperatorzy przedstawią mi dobre warunki, to bardzo proszę. Oczywiście, że tego nie wykluczam. Zobaczymy, co życie przyniesie – powiedział zawodnik.