Pułkownik Adam Mazguła, emerytowany wojskowy, który zasłynął przede wszystkim kultowym już przemówieniem o „kulturalnym stanie wojennym”, opublikował na swoim Facebooku długi wpis, w którym krytykuje rząd Prawa i Sprawiedliwości. Mazguła zamieścił również link do autorskiego apelu, który wyszedł spod jego ręki pod koniec listopada zeszłego roku. Skierował go do polskich żołnierzy i zasugerował, by „przeciwstawili się łamaniu Konstytucji”.
Polityczna wojna grudniowa, zwana dalej przez PiS puczem, była konsekwencją upadku idei tej partii w resortach siłowych i była obliczona na odzyskanie wpływów – napisał we wstępie Mazguła. W listopadzie, po serii artykułów prasowych i na forach internetowych czuć było zaniepokojenie w wojsku i policji. Kolejne dymisje i maryjne wypowiedzi Macierewicza, a także kłamstwa Błaszczaka pokazywały oblicze władzy. Wtedy to ukazały się dwa dokumenty. Pierwszy to list otwarty do generałów i żołnierzy z 28 listopada, wzywający wojskowych do poszanowania prawa i konstytucji. Zaraz po tym, następny dokument z 3 grudnia „Stop dewastacji Polski” z podpisami ważnych osobistości życia publicznego – dodał w dalszej części tekstu.
Mazguła twierdzi, że „tego władza nie mogła puścić płazem”. Przyznaje jednocześnie, że według jego wiedzy zradykalizowały się nastroje w wojsku i policji. Emerytowany wojskowy twierdzi, że otrzymał „dziesiątki, jak nie setki informacji” od przedstawicieli służb mundurowych, którzy wyrażali wyrazy wsparcia dla jego osoby. Byli to również wojskowi i funkcjonariusze będący w służbie. W tej liczbie również dowódcy obecnych jednostek wojskowych. Ale przecież nie tylko do mnie przychodziły informacje w tej sprawie – napisał.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Pułkownik w stanie spoczynku podkreśla, że padł ofiarą zmasowanego ataku ze strony kontrolowanych przez PiS mediów. Zmanipulowany materiał z mojej wypowiedzi, o stanie wojennym, z wulgarnymi i nieprawdziwymi zdjęciami, brutalnymi komentarzami , nie mającymi nic wspólnego z prawdą, stały się narzędziem propagandowego ataku państwa totalitarnego na mnie. Bez możliwości komentarza lub obrony. Była to czysta propaganda Goebbelsowska w TVP i wszystkich mediach zależnych od władzy i kościoła, która jeszcze nie umilkła. Tej retoryce poddały się inne media odbierane jako niby niezależne – napisał i dodał, że najwyżsi urzędnicy w państwie, z prezydentem Andrzejem Dudą oraz premier Beatą Szydło na czele, nazywali go „oprawcą oraz ubekiem” przez co zaszczuli jego rodzinę oraz organizacje patriotyczne, którym przewodził. Zażądali zaprzestania noszenia munduru, straszą odebraniem mi emerytury, degradacją, pozbawienia odznaczeń i procesami karnymi za wychwalanie stanu wojennego. Zapewniali narrację odcinania się od mojej postawy kolejnych osób. To, że oni włożyli mi w usta to, o co mnie chcą oskarżyć, nie ma znaczenia – oznajmił.
Kończąc swój wpis emerytowany wojskowy zachęcił wszystkich do przeczytania apelu, który opublikował na swoim profilu pod koniec listopada zeszłego roku. Skierował go do wojskowych, których poprosił o to, by „przeciwstawili się łamaniu Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej”. Wezwał ich również do „interwencji w sprawie obrażania munduru”, a także „odrzucenia ideologii wiary smoleńskiej i zachowania świeckości armii”. W najnowszym wpisie Mazguła podkreślił, że słowa, która wówczas napisał, cały czas pozostają aktualne. Pozwalam sobie ponownie opublikować list, który oprócz dat i okoliczności, nic nie stracił na swojej aktualności. Zapewniam, że cała ta sprawa jedynie mnie wzmocniła i już nie jestem sam. Więc walczymy dalej – zakończył.
Cały wpis TUTAJ.
źródło: Facebook
Fot. TVP Info screen, Facebook