Władimir Putin ogłosił we wtorek żądania, które – jak stwierdził – „mogłyby pomóc w normalizacji stosunków”. Wojciech Konończuk z Ośrodka Studiów Wschodnich w rozmowie z Wirtualną Polską wprost stwierdził, że to jest ultimatum, na które nikt w Kijowie nie mógłby się zgodzić.
Władimir Putin ogłosił we wtorek żądania, które „mogłyby pomóc w normalizacji stosunków”. Wśród nich pojawiła się między innymi kwestia uznania Półwyspu Krymskiego za terytorium Rosji, rezygnacja z planów wstąpienia do NATO czy demilitaryzacja Ukrainy.
Wojciech Konończuk, wicedyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich im. Marka Karpia, w rozmowie z Wirtualną Polską wprost stwierdził, że nie ma możliwości spełnienia takich oczekiwań. „Żądania wysunięte przez Władimira Putina są nie do przyjęcia dla Kijowa, niezależnie od tego, kto by w Kijowie rządził. Żaden kolejny ukraiński rząd nie mógłby spełnić takich oczekiwań Kremla” – powiedział.
Zdaniem eksperta, Rosja przestała już liczyć na możliwość dyplomatycznego rozwiązania konfliktu. „Rosjanie nie stawiają już warunków, oni stawiają ultimatum. I takie ultimata słyszeliśmy już w grudniu, słyszymy je również teraz. Ich treść nie jest czymś, co – według Moskwy – można byłoby w jakikolwiek sposób negocjować” – mówił.
Wojciech Konończuk podkreślił jednocześnie, że Władimir Putin spotkał się z ostrą reakcją Zachodu. „Poniedziałkowa decyzja Putina w sprawie uznania separatystycznych republik w Donbasie tylko to potwierdza. Kiedy ponad trzy miesiące temu zaczynał się obecny kryzys, Kreml wychodził z założenia, że demonstracjami militarnymi wpłynie na decyzje krajów zachodnich. Tak się nie stało. Putin spotkał się z twardą reakcją, na którą nie liczył. Teraz coraz bardziej widać, że Kreml zmienia taktykę i zaczyna działać metodą faktów dokonanych” – stwierdził.
Czytaj także: Moskwa zrobi krok w tył? Putin mówi o szukaniu „rozwiązań dyplomatycznych”
Żr.: WP