Kibice Legii Warszawa przeżyli spore zaskoczenie, gdy spiker odczytał skład „Wojskowych” przed meczem z Górnikiem Zabrze. Okazało się, iż podobnie jak w spotkaniu Pucharu Polski z Piastem Gliwice, w bramce Legionistów miał stanąć 18-letni golkiper, Radosław Majecki.
W niedawnym meczu Pucharu Polski, w którym Legia mierzyła się z Piastem Gliwice (gracze ze stolicy wygrali po rzutach karnych), w bramce „Wojskowych” stanął 18-letni Radosław Majecki. Występ młodego zawodnika był planowany od dawna, ponieważ Majecki uważany jest przy Łazienkowskiej za wielki talent. Trenerzy chcą powoli wprowadzać go do składu, po to, by już niebawem zajął w bramce miejsce wiekowych Radosława Cierzniaka i Arkadiusza Malarza.
O ile występ Majeckiego w starciu z Piastem Gliwice nie był dla fanów zaskoczenie, o tyle jego obecność w pierwszej jedenastce na ligowy mecz z Górnikiem Zabrze, już tak. Wielu fanów było bardzo zdziwionych, gdy spiker odczytywał skład i nazwisko młodego piłkarza znalazło się na samym początku listy.
A dziś takie składy i taki ładny sposób prezentacji. No i Majecki w bramce #LEGGOR pic.twitter.com/QNf7jtgeWy
— Bartosz Rzemiński (@bartek_rem) 3 listopada 2018
Radosław Majecki w pierwszym składzie, Arkadiusz Malarz na ławce
Obecność Radosława Majeckiego w pierwszym składzie Legii była o tyle zaskakująca, iż na ławce pozostał doświadczony Arkadiusz Malarz, który wielokrotnie stanowił o sile zespołu ze stolicy. Kibice spodziewali się, że pod nieobecność Radosława Cierzniaka (leczy kontuzję), to właśnie Malarz zajmie jego miejsce w meczu ligowym, gdzie stawka spotkania jest znacznie wyższa, niż w starciu pucharowym.
Wygląda jednak na to, że szkoleniowiec Legii, Ricardo Sa Pinto, z całych sił wierzy w talent, który posiada Radosław Majecki. Mecz z Górnikiem Zabrze udowodnił, że młody bramkarz, kolokwialnie mówiąc, daje radę. Majecki zachował bowiem czyste konto i był pewnym punktem swojego zespołu. Ostatecznie „Wojskowi” pokonali swoich rywali 4-0.
Zagrał zdecydowanie lepiej, niż w pucharowym meczu z Piastem Gliwice, gdzie błysnął umiejętności w serii rzutów karnych, jednak w regulaminowym czasie gry bywał, jak to mówią piłkarze, „elektryczny”.
Czy młodego bramkarza zobaczymy w bramce Legii także w kolejnych spotkaniach? Trudno powiedzieć. Wiele wskazuje jednak na to, że w sobotę Radosław Majecki dał trenerowi Sa Pinto do myślenia.