Nieszczęśliwie dla jednego z Polaków zakończył się 10. etap Rajdu Dakar. Motocyklista Adam Tomiczek musiał zostać zabrany z trasy helikopterem.
Rajd Dakar w tym roku jest niezwykle trudny i wymagający, głównie z powodu pogody. Już dwa z zaplanowanych etapów zostało odwołane, dwa inne skrócone, toteż każdy ukończony fragment jest dużym sukcesem. Dziś ta sztuka nie udała się młodemu debiutantowi, Adamowi Tomiczkowi. Motocyklista przegrał nie z trasą, ale z zapaleniem płuc i musiał wezwać pomoc.
O sprawie poinformował Orlen na swoim profilu na Twitterze. – Adam Tomiczek złapał zapalenie płuc. Nie dał rady ukończyć odcinka – musiał wezwać helikopter ratunkowy. To koniec Dakaru dla Adama – czytamy.
Adam Tomiczek, mimo że dopiero debiutował w Dakarze, radził sobie dobrze. W klasyfikacji generalnej zajmował 39 miejsce, ale na jednym z etapów był 15. W czwartek dobry etap zaliczył Rafał Sonik, triumfator z 2015 roku. Polak zajął piąte miejsce i awansował na piątą pozycję w klasyfikacji generalnej.
Wśród kierowców samochodów na 10. etapie triumfował Francuz, Sebastian Loeb, który jest również liderem klasyfikacji generalnej.
Adam Tomiczek złapał zapalenie płuc. Nie dał rady ukończyć odcinka – musiał wezwać helikopter ratunkowy. To koniec Dakaru dla Adama.
— ORLEN Team (@TeamORLEN) January 12, 2017
Czytaj także: Mistrzostwa Świata w piłce ręcznej: Faworyci wygrywają