Łączne zadłużenie branży turystycznej w Polsce notowane w Krajowym Rejestrze Długów wzrosło od początku lutego 2016 r. do marca 2017 r. o ok. 2 mln zł, z prawie 12,8 mln zł do 14,8 mln zł – wynika z najnowszego raportu KRD. Wskazano w nim jednocześnie, że zmniejszyła się liczba dłużników – z 458 do 440.
Autorzy raportu KRD pt. „Sytuacja finansowa branży turystycznej przed rozpoczęciem sezonu”, którego partnerem jest Izba Turystyki Rzeczypospolitej Polskiej, zwrócili też uwagę, że w badanym okresie zwiększyło się średnie zadłużenie przypadające na jedno biuro podróży lub agencję turystyczną widniejącą w KRD. „Jeśli na początku lutego ubiegłego roku wyniosła ona 27 940,05 zł, to aktualnie jest to 33 641,97 zł”.
„Kwota zadłużenia biur podróży i agencji turystycznych notowanych w Krajowym Rejestrze Długów w porównaniu do obrotów na tym rynku nie jest duża, ale to nie znaczy, że nie należy tego brać pod uwagę. Prawie wszyscy organizatorzy turystyki, którzy ogłosili upadłość w ostatnich latach, byli notowani w KRD na wiele miesięcy wcześniej. To były zarówno biura z pierwszej 10., jak i średnie czy małe. Wartość ich zaległości zgłoszonych do KRD była zawsze niższa, niż łączne długi, które doprowadziły do upadłości. Trzeba jednak pamiętać, że my rejestrujemy tak naprawdę niezapłacone faktury powstałe w obrocie krajowym, a touroperatorzy z racji prowadzonej działalności mają też zobowiązania zagraniczne, często znacznie wyższe niż te powstałe w Polsce. Dlatego wpis do Krajowego Rejestru Długów należy traktować jako sygnał ostrzegawczy, który powinien skłonić potencjalnego klienta biura do weryfikacji jego wiarygodności” – powiedział PAP prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej Adam Łącki.
Czytaj także: Łódź - polskie Detroit
Jak zauważył Łącki, warto przeanalizować raport dostępny online dla osób korzystających z usług KRD, w którym podane są m.in. nazwy wierzycieli i kwoty, jakie jest im dłużnik winien. „Jeśli w tym gronie jest towarzystwo ubezpieczeniowe, to jest to już bardzo poważne ostrzeżenie o możliwej niewypłacalności takiego podmiotu. Warto też zapytać w izbie turystycznej, np. Izbie Turystyki RP. Izby turystyczne przywiązują bardzo dużą wagę do wiarygodności branży, na pewno ostrzegą przed korzystaniem z usług biura, które może się okazać zagrożone bankructwem” – podkreślił.
Jak wskazują autorzy raportu, w przypadku niektórych województw suma niespłaconych należności obniżyła się – tak jest przede wszystkim w przypadku warmińsko-mazurskiego (zmniejszenie o połowę), a również w lubelskim i świętokrzyskim. Z kolei w łódzkim, pomorskim, śląskim oraz wielkopolskim można zauważyć znaczący przyrost zadłużenia.
Według cytowanych w raporcie ekspertów KRD, nie dla całej branży turystycznej sytuacja układa się zatem poprawnie lub dobrze. Niektóre podmioty nadal borykają się z problemami, które są konsekwencją wstrząsu na rynku z 2012 r., rosnącego zagrożenia terrorystycznego i kryzysu migracyjnego. W związku z tym, w celu zabezpieczenia interesu klientów został wdrożony Turystyczny Fundusz Gwarancyjny, który ma zapobiegać kłopotom wynikającym z ewentualnej niewypłacalności danego touroperatora.
„Dane KRD są generalnie pozytywne i z naszych doświadczeń wynika, że dobrze odzwierciedlają sytuację w turystyce. Po doświadczeniach związanych z kryzysem z 2012 r., biura w bardziej racjonalny i wyważony sposób dokonują rezerwacji u partnerów zagranicznych, czy to linii lotniczych czy hotelarzy. Przecież dla wielu firm to kluczowe relacje przy realizacji ich usług. W przypadku krajowych podwykonawców i partnerów ewentualne zadłużenie powstaje w wyniku opóźnień w płatnościach firmom transportowym, towarzystwom ubezpieczeniowym, bankom, drukarniom czy agencjom reklamowym” – wyjaśnił cytowany w raporcie prezes firmy Kaczmarski Inkasso Jakub Kostecki.
„Zauważamy, że w ostatnim czasie można mówić o umiarkowanej poprawie sytuacji w polskiej turystyce. Trend nie jest jednak jednorodny. Dane sugerują, że kondycja firm, które miały poprawną czy dobrą sytuację finansową nie ulega zmianie, lub polepsza się. Zaś pogłębiają się kłopoty przedsiębiorstw, które już wcześniej nie najlepiej radziły sobie na rynku. Generalnie nie należy spodziewać się spektakularnych plajt, warto jednak zawsze sprawdzać touroperatora, z którym chce się wyjechać na wycieczkę” – podkreślił prezes Rzetelnej Firmy Mirosław Sędłak.
Według autorów raportu dobrą koniunkturę w turystyce odzwierciedlają najnowsze dane dotyczące rezerwacji wyjazdów na weekend majowy, które są dwukrotnie lepsze w porównaniu do zeszłego roku. „Wśród najchętniej wybieranych kierunków podróży króluje Grecja, druga co do popularności jest Hiszpania, a następnie Turcja” – czytamy w raporcie.
„Na razie nie grozi nam sytuacja z 2012 roku, który (…) był anomalią, splotem kilku nieszczęśliwych zdarzeń w branży. W latach 2017-2018 turystyka będzie miała się dobrze – już teraz obserwujemy wzrosty sprzedaży na lato 2017 r. Wynika to przede wszystkim z tego, że weszła ochrona drugiego filaru – funduszu gwarancyjnego. Nawet jak on nie będzie miał pieniędzy, w imieniu wszystkich touroperatorów i przyszłych klientów, zaciągnie pożyczkę. Stąd klienci mogą czuć się bezpiecznie, choć dodatkowo za tę gwarancję zapłacą” – ocenił prezes Izby Turystyki Rzeczypospolitej Polskiej Marek Ciechanowski.
źródło: PAP
Fot. flickr.com