„Ciemne średniowiecze” nadchodzi. Kościół katolicki powstaje z kolan i rzuca się z torturami na świat – tak twierdzi Komitet Przeciw Torturom ONZ. Według członków tego komitetu Watykan zadaje ludziom katusze, bo sprzeciwia się aborcji, antykoncepcji i homoseksualizmowi. Pozostaje powiedzieć ze znużeniem: to straszne.
Czytaj także: ONZ: potępienie aborcji przez Kościół jest torturą
Wyobraźcie to sobie, Drodzy Czytelnicy. W pewnym państwie pewne służby torturują jakąś osobę, by wydobyć z niej ważne informacje. Kolejne wymyślne formy zadawania bólu fizycznego i psychicznego nie przynoszą rezultatów, więc agent pewnych służb sięga po ostateczność. Do pomieszczenia wchodzi ksiądz. Wyciąga Katechizm Kościoła Katolickiego i zaczyna czytać: Życie ludzkie od chwili poczęcia powinno być szanowane i chronione w sposób absolutny. Już od pierwszej chwili swego istnienia istota ludzka powinna mieć przyznane prawa osoby, wśród nich nienaruszalne prawo każdej niewinnej istoty do życia. Torturowany skręca się z bólu w reakcji na ten atak poniżej pasa.
Jednak jego próg wytrzymałości okazuje się wyższy niż przewidywali „oprawcy”. Dlatego kapłan kontynuuje: Jest natomiast wewnętrznie złe wszelkie działanie, które – czy to w przewidywaniu aktu małżeńskiego, podczas jego spełniania, czy w rozwoju jego naturalnych skutków – miałoby za cel uniemożliwienie poczęcia lub prowadziłoby do tego. Torturowany zdaje sobie sprawę, że ból, który sprawia mu nauka Kościoła katolickiego jest zabójczy i niewielu wytrzymało przejście do trzeciego etapu. Jednak dla swej sprawy ryzykuje.
Widząc to, agent pewnych służb zerka na księdza. W oczach „ofiary” pojawia się przerażenie. Kapłan wyciąga Biblię, otwiera na Pierwszym Liście do Koryntian i czyta: Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni – mówi podniesionym głosem kapłan – współżyjący z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani… Torturowany przeżywa niewyobrażalne męki i prosi, aby ksiądz przestał, to wtedy wyjawi wszystko, co wie… Nie odziedziczą królestwa Bożego – kończy duchowny.
Naprawdę nie wiem, w jaki inny sposób można sobie wyobrazić torturowanie nauką Kościoła katolickiego, która sprzeciwia się aborcji, antykoncepcji i homoseksualizmowi (chodzi oczywiście o czyn). Może w tym komitecie zasiadają ludzie, którzy są tak mądrzy, że przerastają swoją epokę i dlatego nie mogę ich zrozumieć? W końcu to oni są w ONZ, a nie ja.
Oprócz mądrości członkowie komitetu muszą charakteryzować się też spostrzegawczością. Kościół od 2000 lat naucza tego samego na temat wyżej wymienionych kwestii. Czyli od początku powstania ONZ w 1945 r. i od momentu podpisania przez Watykan konwencji przeciw torturom w 2002 r. Pomińmy czas jaki istnieje ONZ i zajmijmy się jego upływem od kiedy Stolica Apostolska podpisała dokument. Od tego wydarzenia minęło 12 lat i przez ten okres nikt nie zarzucił Kościołowi, że łamie konwencję, choć ten przez cały czas na temat przerywania ciąży, antykoncepcji i homoseksualizmu wypowiadał się tak samo. Najlepsze jest to, że w konwencji ONZ przeciw torturom, którą rzekomo łamie Stolica Apostolska, nie ma wzmianki o tych kwestiach. Niespotykane, cudowne, zbiorowe oświecenie.
Komitet Przeciw Torturom działający przy ONZ zdecydowanie wkroczył w strefę absurdu. Słusznie budzi to wśród niektórych śmiech. Niestety jest to wstępem do rozpoczęcia prześladowań Kościoła przez międzynarodowe instytucje. Członkowie komitetu powinni zostać postawieni w stan oskarżenia, gdyż swoim działaniem udowodnili, że przeciwdziałają wolności wyznawania religii.
Nauka Kościoła katolickiego odnosi się przede wszystkich do tych, którzy do niego należą. Jeśli ktoś czuje się torturowany przez katolickie nauczanie, może spokojnie opuścić Wspólnotę. Na zewnątrz jest przecież taka wolność, że aż nie da się jej wytrzymać.
Autor: Dawid Florczak
Obserwuj @FlorczakD