Niepokojące sygnały płyną od właścicieli kawiarni i restauracji usytuowanych w galeriach handlowych. Okazuje się, że przepisy o zakazie handlu w niedzielę mogą doprowadzić do ich upadku. Prowadzenie lokalu gastronomicznego może wkrótce stać się nieopłacalne.
Portal money.pl informuje o spadku obrotów lokali gastronomicznych działających w galeriach handlowych. „Po wprowadzeniu zakazu handlu mam obroty niższe o 30 proc.” – mówi w rozmowie z money.pl właściciel sieci kebabów. Najemcy próbują wynegocjować obniżkę czynszu za wynajmowane przez siebie lokale. Jak na razie nie ma na to zgody. Jeżeli sytuacja się nie zmieni, może to być koniec gastronomii w centrach handlowych – właścicieli nie będzie stać na opłacenie czynszu.
„Gastronomia największe obroty miała w weekendy. To były najlepsze dni, kiedy najemcy mocno odbijali się. Teraz sytuacja jest dość trudna” – tłumaczy specjalista ds. ekspansji sieci handlowych Andrzej Lorek. I dodaje, że część sieci wstrzymała rozwój na terenie galerii, ponieważ nie wiedzą, co dalej się będzie działo.
Specjalista, który zajmuje się kilkoma sieciami gastronomicznymi wskazuje, że obecnie najemca z powodu zakazu handlu w niedzielę traci tygodniowo nawet 5 tys. zł, a dwie niedziele dają mu już 10 tys. straty miesięcznie. W 2020 r, kiedy galerie będą zamknięte we wszystkie niedziele, straty będą wynosić 20 tys. zł (lub nawet więcej, jeśli w miesiącu wypadnie pięć niedziel). Jest to kwota, za którą można wynająć w centrum handlowym duży lokal gastronomiczny.
Fahran Aziz – właściciel sieci Erbil Doner Kebab wylicza, że miesięcznie przez zakaz handlu ma o 30 proc. niższe obroty. Posiada on kilkanaście restauracji w tego typu lokalizacjach.
Menadżer jednej z warszawskich galerii w rozmowie z portalem money.pl mówi, że rozumie sytuację, w jakiej znaleźli się właściciele restauracji i kawiarni, którzy wynajmują lokale, ale na razie nie może nic z tym zrobić.
„Niestety zakaz handlu odczuwamy wszyscy – galeria również. Na razie nie mamy takich planów, by renegocjować już obowiązujące umowy” – mówi. I wprost przyznaje, że w przyszłości możliwe jest zagospodarowanie wynajmowanej przez lokale gastronomiczne przestrzeni na inny cel.