Przed polskimi siatkarzami kolejny mecz w walce o Rio – tym razem biało-czerwoni zmierzą się z Japonią. Nastroje w ekipie są bojowe, ale trener kadry ostrzega, że będzie ciężko odnieść zwycięstwo. Początek spotkania już o 12:20.
Japonia to zespół, którego absolutnie nie można lekceważyć. Takie słowa wypowiedział kilka godzin przed spotkaniem trener Stephane Antiga. Atutem dzisiejszych rywali Polaków ma być to, że są gospodarzami i cała hala będzie stała za nimi murem. Jednak biało-czerwoni przekonują, że cieszą się, iż hala będzie pełna kibiców, bo najgorsze, gdy jest całkowita cisza.
– I wszyscy będą bić w dmuchane pałeczki. Ale taka jest właśnie specyfika gry z gospodarzem. Ja jednak lubię takie mecze, bo nie ma nic gorszego niż cisza na sali. Nie jesteśmy w teatrze, a takie rzeczy tylko sprzyjają widowisku – zapowiedział Dawid Konarski, który pełni w zespole funkcję atakującego.
Czytaj także: MŚ w siatkówce: Czas na drugą rundę!
W drodze do Rio podopieczni Antigi mają na koncie dwa zwycięstwa – triumfowali z Francją oraz Kanadą. Przed nimi jeszcze trzy mecze – najbliższy z Japonią, a potem z Chinami i Wenezuelą. To teoretycznie słabsi rywale, niż trójkolorowi czy reprezentanci kraju klonowego liścia. Jednak mobilizacja w zespole jest bardzo wysoka, ponieważ wszyscy są zgodni, że trzeba być skupionym do końca, bo mały błąd może kosztować bardzo wysoką cenę – brak awansu na Igrzyska w Rio. Przypomnijmy, że turniej w Japonii wyłoni cztery (3 najlepsze ekipy i drużyna z Azji) drużyny, które pojadą do Brazylii walczyć o medale.