Podczas pobytu na wyjazdach wakacyjnych, turyści masowo dokumentują różne miejsca za pomocą zdjęć. Nie wszyscy jednak wiedzą, że za selfie w niektórych z nich można zapłacić mandat. I to nie mały.
Jednym z najbardziej ulubionych przez turystów selfie są te robione na granicy. Najlepiej jeśli widać na nich słupy graniczne dwóch państw. Jeśli podróżni znajdują się w takim miejscu, chętnie fotografują się robiąc sobie pamiątkę z wyjazdu. Tymczasem okazuje się, że wielu z nich robi to naprawdę bardzo lekkomyślnie.
Straż Graniczna alarmuje o prawdziwej pladze nielegalnego przekraczania granicy przez turystów. Wszystko tylko po to, aby uwiecznić ten moment na pamiątkowym selfie. Choć specjalne oznaczenia z zakazem wstępu są z reguły dosyć dobrze widoczne, to turyści nie zwracają na nie zbytniej uwagi. Popełniają błąd, który może ich kosztować spory mandat.
Czytaj także: Korwin-Mikke: UE jest trupem demograficznym i gospodarczym
Trudno znaleźć wytłumaczenie dla lekkomyślności selfie-maniaków, którzy zupełnie świadomie przekraczają granicę tylko po to, aby zrobić sobie zdjęcie, i nie robią sobie nic z zakazów, o których informują ich znaki. Nielegalne przekroczenie granicy jest czynem karalnym na podstawie art. 49a § 1 kodeksu wykroczeń zagrożonym karą grzywny w wysokości do 500 złotych – mówi rzeczniczka Komendy Głównej Straży Granicznej, Agnieszka Golias w rozmowie z portalem Gaezeta.pl.
Jak przyznają funkcjonariusze Straży Granicznej, ulubionym miejscem do tego rodzaju fotografii są granice zewnętrzne Unii Europejskiej, zwłaszcza ta z Ukrainą w Bieszczadach. Strażnicy ku przestrodze opisali kilka przypadków na swoich stronach internetowych. Wynika z nich, że z reguły wręczają niższe mandaty w wysokości 100 zł, ale lepiej nie ryzykować.
Źródło: wprost.pl
Fot.: Wikimedia/Vespertunes