Wolność kończy się tam, gdzie chory na Covid nieświadomie zaraża innych, bo się nie szczepi i nie izoluje – pisał w 2020 roku Dariusz Rosati. Tymczasem dwa lata później parlamentarzysta głosował w Sejmie ws. wniosku o wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, pomimo, że kilka godzin wcześniej informował o dodatnim wyniku testu na COVID-19.
Dariusz Rosati jest na ustach wszystkich dziennikarzy po wczorajszych wydarzeniach. Przypomnijmy, że polityk Koalicji Obywatelskiej informował o dodatnim wyniku testu na COVID-19.
„Dziś w Sejmie ważna debata o budżecie na 2023 r. i głosowania, w tym nad odwołaniem min. Ziobry. Niestety, muszę pozostać w domu (Covid), ale duchem i sercem wspieram Koleżanki i Kolegów z Koalicji Obywatelskiej, którzy na sali sejmowej walczą o praworządność i demokrację” – przekazał na Twitterze poseł KO, dołączając zdjęcie pozytywnego testu na koronawirusa Covid-19.
I pewnie na tym sytuacja przeszłaby bez echa, gdyby nie kolejne wiadomości na temat posła. Okazało się, że zaledwie kilka godzin później parlamentarzysta pojawił się… na sali sejmowej. Jego obecność dostrzegli inni politycy.
„Panie pośle Dariuszu Rosati, czy to Pan jest teraz na sali plenarnej?” – zapytał poseł Konfederacji Krystian Kamiński.
„Naraża zdrowie i życie setek posłów. Na sali jest pani poseł w stanie błogosławionym. Jak trzeba być nieodpowiedzialnym panie Dariuszu Rosati, żeby narażać tak zdrowie innych” – skomentował Janusz Kowalski z Solidarnej Polski.
Sam Rosati tłumaczy sprawę krótko. – Przyjechałem tylko na głosowania – stwierdził.
Tymczasem niektórzy przypominają wpisy polityka z czasu pierwszych fal pandemii.
Dariusz Rosati, który chory na Covid, z pełną premedytacją i świadomością wpakował się do Sejmu, bardzo lubił pouczać innych o granicach wolności. pic.twitter.com/xAcJHRLmUX
— Daniel Liszkiewicz (@Dan_Liszkiewicz) December 14, 2022