Dr Jerzy Marek Nowakowski, były ambasador RP w Łotwie i Armenii, porozmawiał z dziennikarzami serwisu WP. Podczas rozmowy powiedział o możliwych konsekwencjach zbliżającej się bitwy o Donbas.
Rosjanie celowo wycofali się spod Kijowa, aby wzmocnić swoje siły w Donbasie. To tam planują teraz wielką ofensywę, która, jak twierdzą eksperci, zdecyduje do dalszym przebiegu wojny. Głos w tej sprawie, w rozmowie z serwisem WP, zabrał dr Jerzy Marek Nowakowski, były ambasador RP w Łotwie i Armenii.
Nowakowski podkreśla wagę starcia, do którego dojdzie w Donbasie. Co więcej, uważa, że jeżeli Ukraina przegra, w bezpośrednim zagrożeniu znajdzie się tak kolejne państwo. – Rosja będzie dążyć do opanowania Ukrainy. Białoruś ma już podporządkowaną, więc teraz celem jest Ukraina. Jeśli Rosji uda się zdobyć Donbas, to po Ukrainie następna może być Mołdawia – stwierdził.
Na tym jednak nie koniec. Nowakowski jest bowiem pesymistą i przyznaje, że jeżeli Władimir Putin zechce ruszyć dalej, na celowniku znajdzie się również Polska, a także państwa bałtyckie – członkowie NATO.
– Rosja będzie chciała przyłączyć republiki ługańską i doniecką do Rosji. Będzie chciała włączyć wschód Ukrainy do swojego kraju i uznać jako swoje tereny. Jeśli Rosjanie odniosą sukces, będą chcieli iść dalej. Celem może być Polska, kraje bałtyckie, Rumunia, Słowacja. Dlatego bitwa o Donbas będzie miała fundamentalne znaczenie – uważa. Więcej TUTAJ.