Wszystko rozegrało się na oczach przerażonych turystów, którzy nagrali wstrząsające zdarzenie. Właściciel ZOO Mike Hodge wszedł na wybieg, w którym przebywał lew. Chciał sprawdzić, co jest przyczyną dziwnego zapachu. Wtedy zwierzę zaatakowało.
Całe zdarzenie zostało zarejestrowane kamerą przez jednego z turystów przebywających w tym czasie na terenie ZOO. Na materiale widać, że początkowo wszystko przebiega spokojnie. Właściciel parku Mike Hodge wszedł na wybieg, po którym przechadzał się lew. Chciał sprawdzić, co jest przyczyną podejrzanego zapachu.
Wtedy zwierzę zaczęło biec w jego stronę. 67-letni mężczyzna rozpoczął ucieczkę i prawie mu się udało. Lew dopadł go jednak już przy wyjściu. Rzucił się na Hodge’a i przeciągnął po ziemi dobre kilkanaście metrów. Na opublikowanym w sieci nagraniu słychać głosy przerażonych turystów. Oglądając przerażającą scenę, musieli być przekonani, że mężczyzna został zabity.
Szczęśliwie jednak inny pracownik ZOO wykazał się refleksem i zaczął strzelać w powietrze z broni. To spłoszyło lwa, który zostawił swoją ofiarę. Ciężko ranny mężczyzna trafił do szpitala. Ma obrażenia szyi i twarzy, ale żyje. Jak podaje „The Sun” lew, który go zaatakował został zabity.
Czytaj także: Jak Brygada Łupaszki stała się Brygadą Śmierci?
Źródło: fakt.pl
Fot.: YouTube/Daniel Kalemasi