Ryszard Petru, były lider Nowoczesnej, w rozmowie z serwisem interia.pl ujawnił, jakim długiem obciążona jest jego była partia. „Jak długo byłem przewodniczącym, dług ten spłacałem” – powiedział polityk, który wraz z Joanna Schmidt oraz Joanną Scheuring-Wielgus opuścił ugrupowanie.
Petru opowiedział o okolicznościach swojego odejścia z partii. Polityk twierdzi, że zdecydował się na taki krok, ponieważ kierownictwo Nowoczesnej nie wykazywało chęci współpracy. „W pewnym momencie trzeba przyjąć do wiadomości, że próbowałem naprawić, ale się nie udało. Zamknąłem ten temat” – powiedział były lider opozycyjnej partii.
Petru podkreślił, że w jego ocenie Nowoczesna nie różni się dziś od Platformy Obywatelskiej, z którą w założeniu miała konkurować o głosy wyborców. „Nie życzę Nowoczesnej źle, ale Nowoczesna dzisiaj od Platformy niczym się nie odróżnia. Będzie z tego jedna partia. Platforma nieraz proponowała nam połączenie” – oświadczył.
Polityk pytany był również o dług, z jakim zostawił partię. Petru przyznał, że dopóki pełnił funkcję przewodniczącego, starał się spłacać partyjne zobowiązania. Dodał również, że wzięcie kredytu przez Nowoczesną było koniecznością. „Była to decyzja konieczna w obliczu błędu popełnionego przez Michała Pihowicza. Jak długo byłem przewodniczącym, dług ten spłacałem – bo taka jest odpowiedzialność przewodniczącego” – powiedział.
Petru zdradził również, ile na dzień dzisiejszy wynoszą zobowiązania Nowoczesnej. Stwierdził, że w momencie, w którym przestał pełnić funkcję przewodniczącego dług oscylował w granicach 1 800 000 zł.
„Zebrałem na Nowoczesną kilkanaście milionów złotych od zera, nikt inny tego nie zrobił. Pozyskałem pieniądze na kampanię, potem przez dwa i pół roku finansowałem partię. Mój wkład jest bardzo duży” – powiedział Petru odpierając zarzut, że uciekł z „tonącego okrętu”, jakim jest jego była już partia.
źródło: interia.pl
Fot. Flickr/Sejm RP/Rafał Zambrzycki