– Nie potrafiliśmy obronić się przed narracją, jaką narzuciło Prawo i Sprawiedliwość – mówił w „Sygnałach dnia” na antenie radiowej „Jedynki” Marek Sawicki. Według ministra rolnictwa słaby wynik PSL to wina PiS.
Polskie Stronnictwo Ludowe w niedzielnych wyborach parlamentarnych uzyskało 5,13% głosów. – To najsłabszy wynik w ciągu 26 lat. Spodziewaliśmy się dużo więcej – komentował wyniki Sawicki.
Usprawiedliwienia dla niewielkiego poparcia dla swojej partii szuka w działaniach PiS. – Nie potrafiliśmy obronić się przed narracją, jaką narzuciło Prawo i Sprawiedliwość co najmniej od trzech, czterech lat – mówi.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Za przykład Sawicki podaje wystąpienia polityków partii rządzącej dotyczące Lasów Państwowych. – To są te słynne prywatyzowane rzekomo lasy. Ja w niedzielę, kiedy szedłem na wybory i rano do kościoła, to mi sąsiad mówił: „Wszystko jest dobrze, tylko po co żeście sprzedali te lasy?” – relacjonuje minister. – „Który las został sprzedany?” – spytałem. Na to już nie umiał odpowiedzieć – dodaje Sawicki.
– Jest też kwestia tej narzuconej narracji o rzekomo nierównych dopłatach bezpośrednich, to jest rozbudzenie nadziei, że Państwo jest w stanie zapłacić rolnikom pełne rekompensaty związane z suszą, jaka miała miejsce w tym roku – tłumaczył Sawicki.
Czas na zmiany
Działacze PSL nie są zadowoleni ze swojego wyniku wyborczego, co może doprowadzić do roszad w strukturach partii. – To dobry moment, żeby w PSL osoby w wieku 50+ trochę się wycofały i służyły doświadczeniem politycznym i parlamentarnym, a kwestie zarządzania i kreowania wizji Stronnictwa przekazać młodszym – stwierdził Sawicki.
Poparcie rzędu 5,13% sprawia, że w Sejmie nie zobaczymy m.in. Janusza Piechocińskiego, Józefa Zycha czy Jana Burego. Minister potwierdził, że sprawą słabego wyniku PSL w listopadzie zajmie się Rada Naczelna partii.