Joanna Miziołek na łamach „Wprost” twierdzi, że Grzegorz Schetyna przeprowadził sprytny manewr, którego celem było zablokowanie powrotu Donalda Tuska do polskiej polityki. Dziennikarka powołuje się na relacje informatorów z Platformy Obywatelskiej.
Grzegorz Schetyna podjął niedawno decyzję, aby kandydatem Koalicji Obywatelskiej na fotel premiera była Małgorzata Kidawa-Błońska. „Wprost” ustalił, że działacze PO pozytywnie odebrali ten ruch. Tym bardziej, że było to trudne dla samego lidera PO, który na czas kampanii ma usunąć się w cień.
Czytaj także: Malwina Smarzek-Godek o groźbach tureckich kibiców: Pisali, że wybuchnę
Jak ustalił „Wprost”, ta decyzja ma być ściśle powiązana z szerszym planem na przyszłoroczne wybory prezydenckie. Choć Schetyna namawiał do kandydowania Rafała Trzaskowskiego, to ten odmawiał. Wskazywał na brak szans na pokonanie Andrzeja Dudy.
Dlatego Schetyna postanowił, że wybór Kidawy-Błońskiej na kandydata na premiera wypromuje jej osobą, dzięki czemu będzie mogła walczyć o urząd prezydenta. „Grzegorz doskonale to rozegrał. Kiedy ogłosi Kidawę-Błońską kandydatką na prezydenta, uniemożliwi start Tuskowi. To przetnie też spekulacje o przyszłości Donalda w Polsce. W ten sposób Schetyna zamyka powrót Tuska do polityki krajowej .” – twierdzi informator cytowany przez „Wprost”.
Czytaj także: Prezydent: zależy nam, by powiązania między nauką a przemysłem były coraz silniejsze
„Schetyna postawił go w sytuacji, w której jedyny ruch, jaki Donald będzie mógł wtedy wykonać w polskiej polityce, to wsparcie kandydatury Małgosi.” – dodał rozmówca tygodnika.
Źr. wprost.pl