Podczas tegorocznego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, znany dziennikarz Filip Chajzer postanowił wystawić na aukcję… Poloneza z 1997 r. Okazało się, że samochód cieszył się ogromnym zainteresowaniem i ostatecznie został sprzedany za bagatela 67 tys. zł.
Osobą, która wygrała licytację i okazała się szczęśliwym nabywcą samochodu jest Sebastian Kulczyk, spadkobierca fortuny zmarłego niedawno ojca, Jana Kulczyka. Biznesmen zapłacił za Poloneza aż 67 tys. zł. Całe pieniądze zostaną przekazane na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy.
Choć aukcja zakończyła się 16 stycznia, to Kulczyk odebrał kluczyki do samochodu dopiero w piątek. Przekazał mu je osobiście Filip Chajzer, który w mediach społecznościowych na żywo relacjonował przebieg tego wydarzenia. W licytacji uczestniczyło w sumie 31 osób, ale zwycięzca mógł być tylko jeden.
„Marzyłem o takim samochodzie”
Przekazanie pojazdu nastąpiło przed siedzibą WOŚP. Kulczyk pojawił się w kombinezonie kierowcy rajdowego i z kaskiem na głowie. Zdjął go dopiero po chwili na prośbę Chajzera. Dopiero wtedy wyszło na jaw, kto jest hojnym nabywcą Poloneza.
Typowy polski Seba właśnie odebrał kulczyki do swojego wymarzonego Polaja, który będzie ozdobą jego kolekcji przed blokiem. – żartował na Facebooku Chajzer. Sebastianie – DZIĘKUJĘ. Masz wielkie serce Pozwolę sobie przypomnieć – mój FSO został wylicytowany na Allegro na rzecz WOŚPza skromne 67.100PLN. – dodał.
Jak ten samochód powstał, to ja robiłem prawo jazdy. Dlatego marzyłem o takim samochodzie. – przyznał Sebastian Kulczyk. Ten konkretny model wyprodukowano w 1997 r. Ma bardzo niski przebieg, bo jedynie 40 tys. kilometrów. Filip Chajzer przyznał, że wyremontowanie samochodu kosztowało go ok 20 tys. zł. Jak dodał, liczył więc, że uda się je zlicytować za co najmniej 25 tys. zł. Ostateczna kwota zaskoczyła nawet jego.
Źródło: businessinsider.com.pl
Fot.: Facebook/Filip Chajzer