Prawdopodobnie trudno byłoby zliczyć ile selfie powstaje w Polsce każdego wakacyjnego dnia. Jedno jest pewne – istnieje takie zdjęcie, które może kosztować bardzo dużo. Mimo to, nieświadomi turyści robią je bardzo często, szczególnie właśnie w okresie wakacyjnym.
O co chodzi? Mowa oczywiście o selfie przy słupie granicznym. Wielu turystów, szczególnie w Bieszczadach, tego typu zdjęcie traktuje jako dodatkową atrakcję, którą często można zamieścić w mediach społecznościowych. Mało kto wie jednak, że może to grozić poważnymi konsekwencjami.
Przekroczenie granicy bowiem jest nielegalne. Co więcej, zgodnie z przepisami nie można zbliżać się do granicy na mniej niż 15 metrów. Oczywiście informują o tym odpowiednie znaki, jednak wielu turystów ich nie przestrzega. Z tego powodu tylko Bieszczadzki Oddział Straży Granicznej każdego roku zatrzymuje kilkadziesiąt osób, które fundują sobie taką „atrakcję”.
A może ona słono kosztować, ponieważ za zrobienie sobie zdjęcie ze znakiem można otrzymać nawet 155 złotych grzywny. Jeśli turysta znajdzie się na przykład na terytorium Ukrainy, może grozić mu nawet więzienie. Owszem, zdarza się, że tego typu sytuacje kończą się jedynie pouczeniem, jednak można mieć mniej szczęścia. A warto pamiętać, że nieznajomość przepisów nie zwalnia z konieczności ich przestrzegania i nie chroni przed konsekwencjami.
Gdzie turyści najczęściej w ten sposób przekraczają granicę? W Bieszczadach problem dotyczy przede wszystkim masywu góry Rozsypaniec na Przełęczy Bukowskiej oraz szlaku turystycznego od góry Wielka Rawka do Krzemieńca.
Czytaj także: Incydent podczas inauguracji nowej kadencji Parlamentu Europejskiego
Źr.: Onet