Na początku lutego informowaliśmy o problemach zdrowotnych Jakuba Błaszczykowskiego. Nasz reprezentant od zeszłego roku zmaga się z urazem pleców. Polak niedawno wrócił do treningów z pierwszą drużyną, jednak po grupowej rozgrzewce znów musiał powrócić do zajęć indywidualnych.
Swój ostatni mecz w koszulce VfL Wolfsburg, Błaszczykowski rozegrał 5 listopada. Polak wszedł na boisko na ostatnie siedem minut starcia z Herthą Berlin. W następnym spotkaniu już nie zagrał.
Błaszczykowski doznał poważnego urazu pleców. Piłkarz reprezentacji Polski nie przygotowywał się do rundy wiosennej wraz z drużyną, a ówczesny trener zespołu, Martin Schmidt, widząc, iż Kuba szybko nie wróci do gry, postanowił wzmocnić swój zespół ściągając do niego zawodników, którzy stanowią dla naszego rodaka naturalną konkurencję. Do Wolfsburga trafili Renato Steffen, który został pozyskany z FC Basel oraz Admir Mehmedi z Bayeru Leverkusen.
W lutym tego roku Schmidt bez ogródek przyznał, że nie wie, kiedy Błaszczykowski wróci do gry i czy nastąpi to w tym sezonie. Niedawno dotarły do nas jednak dobre informacje. Okazało się bowiem, że Polak otrzymał zielone światło na rozpoczęcie treningów z całym zespołem. Niestety, po krótkiej rozgrzewce nasz rodak znów poczuł ból w plecach. Nowy trener VfL, Niemiec, Bruno Labbadia, zasugerował, by były kapitan polskiej reprezentacji powrócił do zajęć indywidualnych.
W tego typu przypadkach lepiej, żeby piłkarz miał alternatywny program treningowy, niż miałoby się stać coś gorszego – powiedział.
Niepokojące informacje nt. stanu zdrowia Błaszczykowskiego z pewnością spędzają sen z powiek Adamowi Nawałce. Kuba wydawał się przecież pewniakiem do wyjazdu na rosyjski mundial. Teraz czas ucieka, a skrzydłowy Wolfsburga cały czas pozostaje nie tylko poza grą, ale i treningami grupowymi.
Na ten moment nie wiadomo, kiedy Błaszczykowski miałby wrócić na boisko. Nie wiadomo również, czy jeżeli już to nastąpi, selekcjoner zdecyduje się zabrać go na MŚ do Rosji. Wpływ na decyzję Adama Nawałki będzie miała z pewnością forma zawodnika. Trudno bowiem uwierzyć, by opiekun naszej reprezentacji wziął na turniej piłkarza, który nie znajduje się w optymalnej dyspozycji.
źródło: wMeritum.pl, sportowefakty.pl
Fot. YouTube/VfL Wolfsburg