Nietypowa rozprawa toczyła się przed Sądem Okręgowym w Siedlcach. Zakład Ubezpieczeń Społecznych próbował udowodnić, że korzystanie z mediów społecznościowych oznacza zdolność do wykonywania pracy. Dowodem miała być aktywność na Facebooku.
Jak informuje „Gazeta Prawna”, przebywająca na rencie kobieta odwoływała się od decyzji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, który pozbawił ją prawa do renty socjalnej. Zdaniem organu kobieta nie spełniła ustawowych wymogów otrzymania świadczenia, gdyż nie jest osobą całkowicie niezdolną do pracy. Jako dowód podczas rozstrzygania sprawy przedstawiono orzeczenie Komisji Lekarskiej ZUS oraz udokumentowaną aktywność ubezpieczonej na Facebooku.
Kobieta dowodziła, że leczy się u specjalistów: psychiatry, neurologa oraz kardiologa. Jak pisze „Gazeta Prawna”, podkreślała, że wymaga „całkowitej, stałej i długotrwałej obsługi w związku z niezdolnością do samodzielnej egzystencji”. Sędzia zweryfikował stan zdrowia skarżącej. Według specjalistów jej przypadłości powodują czasową niezdolność do pracy – do 2019 roku.
ZUS ocenił zdolność do pracy na podstawie aktywności na Facebooku
Innego zdania są przedstawiciele ZUS. Według nich kobieta mogła pracować, ponieważ była aktywna na Facebooku. Oznacza to, że potrafi obsługiwać komputer i może skupić się na tyle, by z niego korzystać.
Znaczna liczba znajomych na F. i zamieszczone informacje świadczą o dość dobrym funkcjonowaniu społecznym i aktywności” – przytacza opinię ZUS „Gazeta Prawna”.
Sąd Okręgowy w Siedlcach nie nie przychylił się jednak do argumentacji zawartej w opinii ZUS. Fakt, że ubezpieczona jest aktywna na Facebooku, nie oznacza, że samodzielnie obsługuje komputer i związane z tym aplikacje. Ponadto brak jest bezpośredniego związku pomiędzy znajomościami zawartymi w internecie a możliwością wykonywania pracy – stwierdził w uzasadnieniu sąd. Oznacza to, że kobiecie zostało przyznane prawo do renty socjalnej.
Źródło: Onet.pl, „Gazeta Prawna”