Cały świat dyskutuje na temat nowych sankcji, którymi Zachód zamierza obciążyć Rosję. Swoją opinię na antenie radia „TOK FM” wyraził również Tomasz Siemoniak, minister obrony narodowej RP.
Szef MON wypowiedział się na temat sankcji, które obejmą przemysł wojskowy w Rosji. Uważa, że państwo pod przewodnictwem Władimira Putina, znacząco odczuje ten cios. Zwłaszcza, że tamtejsza produkcja sprzętu militarnego opiera się w dużej mierze na dostawach nowych technologii z Zachodu.
Na pewno zapowiedziane sankcje od razu nie dotkną systemu obronnego Rosji. Bo mają dotyczyć nowych projektów. Ale na pewno w dłuższym okresie sankcje dotkną Rosję.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Siemoniak twierdzi, że jeżeli sankcje będą utrzymywane przez najbliższe lata, Rosja będzie zmuszona szukać wyjścia z narastających problemów.
Jeżeli więc sankcje będą konsekwentnie utrzymane przez lata, na pewno Rosja będzie musiała albo poradzić sobie sama, z czym ma problemy, albo szukać nowych parterów. Niewątpliwie kraje UE, Stany Zjednoczone, Kanada i Japonia, która dołącza do sankcji, to ci, którzy oferują najlepsze i najbardziej innowacyjne produkty.
Minister w rządzie Donalda Tuska nie ma wątpliwości, że sankcje to jedyna droga, aby powstrzymać agresywną politykę prowadzoną przez Władimira Putina.
Rosja prezydenta Putina się nie zatrzyma, nie zamrozi konfliktu na Ukrainie, tylko będzie szukała dróg do jego eskalacji. Na sposoby, których być może jeszcze nie przewidujemy. Nawet zestrzelenie malezyjskiego samolotu nie doprowadziło do zmiany w jego strategii. Nadal jest dostarczana broń na wschód Ukrainy.
źródło: TOK FM
Fot. Wikimedia/Ryszard Hołubowicz