Panie Ministrze, mogę zrozumieć Pana emocje, ale proszę zostawić zwierzęta w spokoju – apeluje Sylwia Spurek. Eurodeputowana zareagowała w ten sposób na kłótnię Radosława Sikorskiego z Tomaszem Sakiewiczem, podczas której pojawiło się słowo „wieprz”.
Zaczęło się od wypowiedzi Tomasza Sakiewicza na antenie TVP Info. Redaktor naczelny „Gazety Polskiej” podkreślił, że w jego ocenie: „Radosław Sikorski straszył Ukraińców, że muszą ulec prorosyjskiemu prezydentowi” oraz „grał na prorosyjską nutę”.
Na odpowiedź byłego szefa MSZ nie trzeba było czekać za długo. – Za swoje łgarstwa utuczyłeś się, wieprzu, na pisowskiej kasie i ona musi zastąpić ci szacunek – zareagował ostro Radosław Sikorski.
Europoseł użył słowa „wieprz”. Spurek apeluje
W konflikt niespodziewanie włączyła się Sylwia Spurek. Eurodeputowana „Zielonych” wystąpiła z apelem do Sikorskiego. – Panie Ministrze, mogę zrozumieć Pana emocje, ale proszę zostawić zwierzęta w spokoju. Język polski jest bardzo bogaty i nie musi Pan używać zwrotów, które pogłębiają stereotypowe myślenie o zwierzętach i ich przedmiotowe traktowanie. Proszę o tym pomyśleć – podkreśliła.
Z opinią zapoznał się autor wypowiedzi. Sikorski z góry przeprosił zwierzęta. – Znaczy się, obraziłem wieprze? Bardzo przepraszam – napisał eurodeputowany Koalicji Europejskiej.
Spurek postanowiła jednak po raz kolejny wyjaśnić niedopowiedzenia. – Proszę się nad tym zastanowić. Czy naprawdę walka o szacunek dla zwierząt pozaludzkich zasługuje na drwiny? Czy naprawdę nie rozumie Pan, że taki język wzmacnia przedmiotowe myślenie o zwierzętach, wzmacnia kulturę wykorzystywania, eksploatacji, zabijania zwierząt? – pytała retorycznie.