Zdjęcie małego chłopca z Aleppo pokrytego pyłem i krwią obiegło cały świat i miało symbolizować bezwzględność i brutalność syryjskiego prezydenta Bashara Al-Assada. Teraz pojawiły się fotografie ukazując, co z dzieckiem dzieje się obecnie. Wypowiedzi udzielił również jego ojciec. Jego słowa mogą zaskakiwać.
Chłopiec widoczny na fotografii nazywa się Omran. W 2016 r. został wyciągnięty spod gruzów budynku zniszczonego w czasie bombardowania w Syrii. Na zdjęciu chłopiec siedział w karetce. Był wyraźnie w szoku. Jego ciało i ubrania były w całości pokryte pyłem, a na twarzy było widać zabrudzenia krwią.
Doctor in #Aleppo just sent this photo of a dazed child who survived an airstrike pic.twitter.com/IHLDc6KPh8
— Raf Sanchez (@rafsanchez) 17 sierpnia 2016
Tamta fotografia obiegła cały świat, a mały Omran został uznany za symbol cywilnych ofiar krwawej wojny w Aleppo i bezwzględnej brutalności Baszara Al-Assada oraz wspierających go wojsk rosyjskich. Od tamtego czasu nie było wiadomo, jak potoczyły się dalej losy chłopca.
Teraz dotarła do niego syryjska dziennikarka Kinana Allouche z Sama TV, prorządowej syryjskiej telewizji. Na opublikowanych przez nią materiałach, widać Omrana w towarzystwie rodziny. Jest cały i zdrowy.
Krótkiego komentarza udzielił dodatkowo ojciec chłopca. Mężczyzna opisywał przebieg bombardowania i to jak wyciągał swoją rodzinę spod gruzów zburzonego budynku. Słynne zdjęcie Omrana wykonali członkowie „Białych Hełmów”, którzy umieścili je następnie w sieci.
Nie zabrakło mocnych oskarżeń skierowanych nie w stronę Assada, ale… syryjskich rebeliantów. Mężczyzna oskarżył przeciwników Assada o próbę propagandowego wykorzystania jego syna do walki z prezydentem Syrii. Miano mu oferować pieniądze i mieszkanie za granicą jeśli przyzna publicznie, że jego syn ucierpiał w wyniku bombardowania syryjskiego.
Mężczyzna rzucał również oskarżenia o manipulacje, do jakich dochodziło wokół słynnego zdjęcia jego syna. Między innymi krew widoczna na twarzy Omrana, miała należeć właśnie do jego ojca, a nie do chłopca.
W mediach spekuluje się, czy rodzina chłopca nie została zmuszona do wzięcia udziału w takim nagraniu.
Źródło: tvp.info
Fot.: Twitter.com