O śmierci rosyjskiego dziennikarza Arkadija Babczenki informowały media na całym świecie. Dziś na konferencji prasowej w obecności szefa SBU ujawniono, że była to tylko prowokacja. W pewnym momencie dziennikarz pojawił się przed kamerami i przeprosił za operację w której wziął udział. Przyznał, że o akcji nie wiedziała nawet jego żona.
29 maja w mediach pojawiły się informacje o zabójstwie dziennikarza Arkadija Babczenki. Rosjanin miał zostać postrzelony w plecy we własnym domu. Z relacji wynikało, że dziennikarza odnalazła żona, która wezwała pomoc. Babczenko miał umrzeć w drodze do szpitala, w karetce.
Sprawa wywołała wielkie emocje. Nic dziwnego, bowiem dziennikarz od lat krytykował Władimira Putina. Nie było tajemnicą, że interesowały się nim rosyjskie służby. Babczenko wspominał nawet o groźbach i przyznawał, że obawia się, że wkrótce trafi do więzienia.
Tajna operacja
Informacja o śmierci okazała się prowokacją wymierzoną w operację rosyjskich służb specjalnych. W celu wyjaśnienia sprawy zwołano konferencję prasową. Uczestniczący w niej dziennikarze mogli doznać szoku, kiedy nagle za mikrofonami pojawił się cały i zdrowy Arkadij Babczenko. Na nagraniach z konferencji słychać, że uczestnicy powitali go gromkimi brawami.
VIDEO: Russian journalist, Arkady Babchenko, reported killed in Kiev turns up at a news conference. His „fake death” was part of a special operation to pre-empt a real plot to kill him pic.twitter.com/DEW7V90Sm0
— AFP news agency (@AFP) 30 maja 2018
Kulisy akcji wyjaśniał m.in. Wasyl Hrycak, szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Okazuje się, że trzy miesiące temu odkryto, że Rosjanie zamierzają zamordować dziennikarza. W odpowiedzi na to, ukraińskie służby przygotowały prowokację. Prokuratura potwierdziła, że organizator zabójstwa został zatrzymany.
Na konferencji prasowej głos zabrał również Babczenko. Dziennikarz przeprosił za zamieszanie wokół swojej osoby. „Byłem przygotowywany do tego od miesiąca” – wyjaśnił, dziękując przy okazji SBU za uratowanie życia. Przyznał, że o sprawie nie wiedziała nawet jego żona.
„Osobno chciałbym przeprosić moją żonę za piekło, które przeszła przez te dwa dni. Oleczka, przepraszam, ale nie było innej opcji” – cytuje słowa dziennikarza RMF FM.