Tragiczne wydarzenia na granicy polsko-białoruskiej. W niedzielę Straż Graniczna poinformowała o znalezieniu ciał trzech osób po stronie polskiej i jednego po stronie białoruskiej. Z ustaleń służb wynika, że zostały one celowo przetransportowane pod granicę przez reżim Alaksandra Łukaszenki. MSZ sugeruje, że w jednym przypadku możemy mieć do czynienia z podtruciem.
Wczoraj informowaliśmy o odnalezieniu ciał w okolicach granicy polsko-białoruskiej. Z uwagi, że w pasie przygranicznym wprowadzono stan wyjątkowy, media są ograniczone do komunikatów i relacji służb granicznych oraz rządu. To właśnie służby podały wiadomość o zwłokach.
Reżim białoruski wini o śmierć migrantów stronę polską. Co więcej, oskarża nasze służby o przeniesienie zwłok jednej osoby na terytorium Białorusi. Władze Polski dementują te informacje.
Służby donoszą o zwłokach czterech osób. Trzy z nich odnaleziono na terytorium Polski, a jedno ciało po stronie białoruskiej. Przy czym każda ze znalezionych osób po polskiej stronie zmarła w innym miejscu (ciała odkryto w miejscowościach: Bobrowniki, Stejny i Kuźnica Białostocka). Wstępne informacje wskazują, że przyczyną zgonu było wyziębienie organizmu.
Do sprawy odniósł się szef MSWiA Mariusz Kamiński. Minister, powołując się na relacje świadków, stwierdził, że jeden z mężczyzn miał się zachowywać podejrzanie. Nie wykluczył, że zażył środki psychoaktywne, które miał otrzymać od żołnierza białoruskiego. Mundurowy miał poinstruować mężczyznę, by połknął tabletkę „gdy będzie mu zimno”.
Dopytywany przez dziennikarzy, czy sugeruje „podtruwanie migrantów przez służby Łukaszenki”, nie wykluczył takiej opcji.