Nie milkną echa ujawnionego niedawno skandalu, z Łukaszem Burligą w roli głównej. Przypomnijmy. Piłkarz krakowskiej Wisły, został przyłapany w punkcie bukmacherskim, w momencie gdy obstawiał mecze, a następnie realizował zakład. W wywiadzie dla Przeglądu Sportowego, trener Wisły Kraków – Franciszek Smuda, po raz pierwszy zabrał głos w sprawie piłkarza.
W rozmowie z Piotrem Wołosikiem zdradził, że zawodnik tłumaczył się przed nim, opowiadając, iż u bukmachera znalazł się przypadkiem. Szkoleniowiec Wisły ma jednak co do tego wątpliwości. Przyznaje również, że już wcześniej docierały do niego informacje o problemach finansowych Burligi.
Cholera wie, czy mu wierzyć. Ale bardziej mu wierzę, niż nie wierzę. Twierdził, że nie jest stałym klientem bukmacherów. Tylko że o tym, że on ma problemy finansowe, słychać było w Krakowie od dawna. On musi wygrzebać się z tego bagna, w którym ugrzązł. Spłacanie długów poprzez wygrywanie w bukmacherce to drogą donikąd. Tak z tego nie wyjdzie. Jeśli ma się silną wolę, to musi powiedzieć sobie pas, a jeżeli nie, niech idzie do specjalistów, którzy oczyszczą głowę z tego diabelstwa. Ale łatwo powiedzieć.
Czytaj także: Leszek Bubel w układzie. Materiał Fundacji LEXNOSTRA
– stwierdził w swoim stylu Smuda.
Na pytanie, czy usunie piłkarza z zespołu, trener kategorycznie zaprzeczył. Dodał również, że zawodnik potrzebuje leczenia, a nie medialnej nagonki.
Nie, bo to nie jest sensowne rozwiązanie. Powtarzam: chłopakowi trzeba pomóc, a nie go flekować. Jeśli jest chory, trzeba go leczyć. Nagonka w niczym nie pomoże.
Jaka przyszłość czeka Łukasza Burligę? Historia futbolu zna mnóstwo przypadków, gdy piłkarze przez toczący ich nałóg, zapominali o bożym świecie, co w konsekwencji prowadziło do zrujnowania ich karier. Oby w tym przypadku było inaczej.
źródło: przegladsportowy.pl
Fot. Wikimedia/Roger Gorączniak