W poniedziałek ok. godziny 4 nad ranem wybuchł pożar w zabytkowym, drewnianym kościele w Łodzi – Mileszkach. Na miejscu były zainstalowane czujniki przeciwpożarowe a straż zareagowała od razu, jednak kościoła nie udało się uratować.
Alarm przeciwpożarowy uruchomił się o godzinie 4:03 w Komendzie Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi. Na miejsce natychmiast zostali wysłani strażacy, jednak gdy dotarli, ogień już wydostawał się przez dach. Problemem okazał się brak wody w hydrantach rozmieszczonych dookoła kościoła. Do godziny 5, cały kościół stał już w ogniu i było jasne, że nie da się go uratować. Strażacy w ostatniej chwili wynosili szaty liturgiczne i wszystko, co udało się uratować. Problem z wodą rozwiązała dopiero cysterna strażacka.
– W Mileszkach znajduje się studnia głębinowa, z której zasilana jest lokalna sieć wodociągowa. Niestety w okolicy został wyłączony prąd, w wyniku czego nastąpił spadek ciśnienia wody w sieci. Nasze systemy awaryjne natychmiast załączyły podawanie wody do sieci z dwóch najbliższych studni głębinowych – powiedział Miłosz Wika, rzecznik prasowy ZWiK w Łodzi.
Czytaj także: Powstańcy na profilowe!
Strażacy walczyli z ogniem do wczesnych godzin porannych, jednak kościoła nie udało się już uratować. Temperatura była tak wysoka, że w pewnym momencie trzeba było odsunąć od ognia wozy strażackie, ponieważ elementy ich wyposażenia zaczynały się topić.
Kościół św. Doroty w Łodzi – Mileszkach był jednym z najstarszych zabytków w mieście. Prawdopodobnie istniał już w XIV wieku, jednak uległ spaleniu w 1766 roku. Od razu został jednak odbudowany, a w latach 1997 – 2000 był poddany gruntownemu remontowi. Spaleniu uległa wieża, cała konstrukcja dachu, część drewnianych ścian, a wnętrze wypaliło się doszczętnie.
Czytaj także: Kamienne znalezisko na „Górze Zyndrama”