Brytyjska policja zatrzymała Czesława K., męża Grażyny Kuliszewskiej. Ciało mieszkanki Borzęcina wyłowiono pod koniec lutego z rzeki Uszwicy. Według portali Onet i Fakt24 Czesław K. usłyszał zarzut zabójstwa.
Londyńska policja zatrzymała Czesława K. w poniedziałek, gdy odbierał z przedszkola swojego 5-letniego syna Patryka. Mężczyzna jest podejrzany o to, że zamordował swoją żonę. Rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń przekazał, że do zatrzymania doszło na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania wydanego przez Prokuraturę Okręgową w Tarnowie, prowadzącą śledztwo w sprawie śmierci kobiety. Zatrzymanie nastąpiło w ramach sprawy zaginięcia i śmierci Grażyny Kuliszewskiej.
– Europejski Nakaz Aresztowania został wysłany do Wielkiej Brytanii i brytyjska policja zadziałała błyskawicznie, zatrzymując Czesława K. – mówi Gleń.
– Potwierdzam, że doszło do zatrzymania Czesława K. Trwają działania związane z jego ekstradycją do Polski. Jako pełnomocnik zatrzymanego będę brać udział w czynnościach tutaj na miejscu – informuje Onet.pl adwokat Anna Malinowska.
Sprawa Grażyny Kuliszewskiej
Na początku marca z rzeki Uszwica wyłowiono ciało poszukiwanej Grażyny Kuliszewskiej. Siostra zmarłej jest pewna, że Czesław K. jest zamieszany w śmierć kobiety.
Polka od kilkunastu lat wraz z mężem mieszkała w Londynie, ale wiele wskazuje na to, że prowadziła podwójne życie. Mąż Grażyny Kuliszewskiej twierdził, że ich małżeństwo było zgodne. Ostatnie święta Bożego Narodzenia i sylwestra małżonkowie spędzali jednak osobno. Mąż i syn przyjechali do Polski. Grażyna została w Londynie.
Na początku stycznia przyleciała do Polski na jeden dzień, żeby załatwić u notariusza sprawę podziału ich majątku. Z relacji Kuliszewskiego wynika, że żona w zamian za przepisanie ich domu na niego i syna żądała 50 tysięcy złotych. Małżonkowie byli u notariusza. Do przepisania domu jednak nie doszło.
Siostra zamordowanej kobiety jest pewna, że sprawa u notariusza miała być dopełnieniem rozpadającego się małżeństwa Kuliszewskich. Twierdzi, że siostra rozwód planowała od dawna. – O rozwodzie dowiedziałem się dopiero z gazet. Żadnych papierów rozwodowych nigdy nie widziałem – odpowiada mąż.
Z relacji męża wynika, że ostatnią noc przed zaginięciem małżonkowie spędzili razem w domu. Kiedy mężczyzna wstał rano, żony nie było. Czesław Kuliszewski nie zgłosił na policję zaginięcia żony. Spakował się i wyjechał do Anglii. Policję o zaginięciu kobiety zawiadomił cztery dni później jego kuzyn. Zorganizowano poszukiwania. Kobiety poszukiwało kilkaset osób. Przeczesano ponad 700 hektarów terenu.
Grażyna Kuliszewska w Londynie miała przyjaciela – Kurda. To z nim miała z planować swoją przyszłość. Czesław Kuliszewski przekonuje, że nie wiedział nic o bliskim przyjacielu swojej żony. – O tym mężczyźnie dowiedziałem się od przyjaciółki. Nic o romansie żony wcześniej nie wiedziałem– przekonuje.
Jak informowała w zeszłym miesiącu Prokuratura Okręgowa w Tarnowie, w sprawie tajemniczej śmierci Grażyny Kuliszewskiej przesłuchano kilkadziesiąt osób w charakterze świadków, planowane były kolejne przesłuchania. Prokuratura zwróciła się też – w ramach międzynarodowej pomocy prawnej – do Brytyjczyków o przeprowadzenie określonych czynności dowodowych.
Źródło: onet.pl, fakt.pl, tvp.info