Stanisław Gawłowski, poseł PO, w rozmowie z serwisem Onet.pl zdradził, że podczas pobytu w areszcie modlił się za czołowych polityków PiS.
„Nie narzekam znowu na służby więzienne, raczej na prokuratora, bo 82-letnia kobieta mieszkająca w innej części kraju (matka – przyp. red.), schorowana, nie jest w stanie przyjechać. Zresztą nie chciałem, żeby przyjeżdżała w takie miejsce, jakim jest areszt” – powiedział Gawłowski.
Poseł PO zdradza, że jego matka cały czas płakała i bardzo przeżyła jego pobyt w areszcie. Podczas jednej z rozmów przyznała, że modli się nie tylko za niego, ale i za prezesa PiS, Jarosława Kaczyńskiego oraz ministra sprawiedliwości, Zbigniewa Ziobrę.
Czytaj także: Poseł PO, który niedawno opuścił areszt, w ostrych słowach zwrócił się do polityków PiS. \"Niebywała bezczelność\
„Przeżywała, płakała cały czas. Mówiła, że się modli, nie tylko za mnie. Że się modli również za Kaczyńskiego i Ziobrę. Ja jej mówiłem, że ja mam złość, że ja nie jestem w stanie się za nich modlić. A ona mówi: Musisz się za nich modlić” – ujawnia Gawłowski.
Polityk PO przyznaje, że początkowo nie chciał wybaczać Kaczyńskiemu i Ziobrze, jednak w końcu argumenty matki do niego przemówiły.
„A ja nie chciałem im wybaczać. Potem się już modliłem, za nich też” – oświadczył.
Stanisław Gawłowski opuścił szczeciński areszt śledczy 12 lipca. Stało się to po tym, jak jego rodzina wpłaciła kaucję w wysokości 500 tys. zł. Poseł PO w areszcie przebywał od połowy kwietnia w związku z zarzutami, m.in. korupcyjnymi.
Gawłowski stwierdził, że umieszczenie go za kratkami było „elementem gry politycznej”. „Żądam, by prokuratura ujawniła wszystkie dokumenty, które mnie dotyczą; w tych dokumentach nic nie ma; stałem się elementem gry politycznej” – powiedział i dodał, że oczekuje ujawnienia dokumentów, które go dotyczą, albo skierowania do sądu aktu oskarżenia, „bo to też będzie oznaczać, że te dokumenty będą jawne”.