Niemiec Markus Eisenbichler zwyciężył w sobotni konkursie Mistrzostw Świata 2019, na skoczni Bergisel w Innsbrucku. Najlepszy z Polaków, Kamil Stoch zajął piąte miejsce. Jak ocenił swój występ?
Markus Eisenbichler został mistrzem świata w skokach narciarskich na dużej skoczni. Niemiec skokami na odległość 131 m i 135,5 m wyraźnie pokonał resztę stawki, w tym drugiego na podium rodaka, Karla Geigera. Trzecie miejsce zajął Szwajcar Killian Peier. Najwyżej sklasyfikowanym Polakiem był Kamil Stoch, który zakończył rywalizację na piątej pozycji.
Stoch, komentując swój występ przyznał, że jest zadowolony. „Wiadomo, że chciałoby się więcej i marzyłby, żeby było więcej. Z drugiej strony nie zawsze dostaje się to, co się chce. Uważam, że zasłużyłem na to piąte miejsce” – powiedział w rozmowie z TVP Sport.
„Robiłem wszystko co mogłem, żeby te skoki były jak najlepsze. Mogę sobie zarzucać pewne kwestie, bo pierwszy skok nie był czysty technicznie. Za to drugi był już dobry, trochę spóźniony, ale poza tym energia w nim była świetna. Dzięki temu idealnie doszedłem do lądowania” – tłumaczył trzykrotny mistrz olimpijski.
Dziennikarz TVP Sport przypomniał, że pierwsza seria konkursu miała niespodziewany przebieg. Czołówka obecnego Pucharu Świata, aby myśleć o czołowych lokatach musiałaby uzyskiwać odległości w okolicach 135, a pewnym momencie nawet 140 metra, co oznaczałoby pobicie rekordu skoczni (138 m). Takie odległości na skoczni Bergisel wydają się już niebezpieczne dla zawodników.
„Nie mogę wchodzić w tę kwestię, bo to nie moja rola. Wy, oglądając konkurs z boku możecie dyskutować, a ja mam zrobić to, co do mnie należy w tych warunkach, na które trafiam” – stwierdził skoczek.
„Oczywiście widząc zieloną linię w pierwszej serii, to gdzie ona jest usytuowana, wiedziałem, że tam nie ma szans ustać skoku. Ale to nie pierwsze takie zawody (…). Takie są skoki” – podkreślił
Źródło: TVP Sport