Strajk nauczycieli trwa już ósmy dzień. W Szczecinku zaniepokojeni protestem uczniowie przyszli do szkoły, aby dowiedzieć się, co z ich maturami. Całe zdarzenie zostało zarejestrowane przez dziennikarze serwisu iszczecinek.pl.
Dziś w Szczecinku oprócz strajku nauczycieli odbył się… strajk uczniów. Grupa tegorocznych maturzystów wybrała się bowiem do szkoły, aby uzyskać informację nt. jednego z najważniejszych egzaminów w ich życiu. Mają prawo czuć się zaniepokojeni, ponieważ szef ZNP, Sławomir Broniarz, daje do zrozumienia, że ze względu na strajk nauczycieli, matury są zagrożone.
O sprawie pisze serwis iszczecinek.pl, którego dziennikarze towarzyszyli uczniom podczas wizyty w szkole. „Ciekawe co na to wychowawca?”, „Nauczyciele uczniom, uczniowie nauczycielom”, „Murem za nauczycielami, ale co z naszymi maturami?” – takie hasła pojawiły się na transparentach maturzystów z „ekonomika”, którzy w poniedziałkowy ranek spotkali się przed swoją szkołą w ramach Strajku dla Maturzystów” – czytamy na wspomnianej stronie internetowej (więcej TUTAJ).
Strajk nauczycieli. Uczniowie chcieli dowiedzieć się, co z ich maturami
Uczniowie zgromadzeni przed szkołą postanowili wejść do budynku. W środku doszło do ich konfrontacji z nauczycielami, którzy od ośmiu dni biorą udział w strajku.
„Stresujemy się tym, że nasza przyszłość jest pod znakiem zapytania (…). Niektórzy nauczyciele się wyłamali i wystawili oceny, są to jednostki, które zrozumiały nas, podeszły do tego moralnie, widzą nasz stres, widzą, co się dzieje z nami. Nie potrafimy się skupić, nie wiemy, czy się uczyć z niektórych przedmiotów, chodzić na korepetycje. Nie wiemy, co mamy ze sobą robić, czy przystąpimy teraz, czy w czerwcu, czy może w sierpniu, czy mamy czekać do następnego roku” – powiedział jeden z uczniów.
„Na to pytanie nikt ci nie odpowie. Ja też nie wiem, co będzie ze mną, z moimi dziećmi, co będzie z moimi wakacjami. (…) To nie przez strajk, my robimy to po coś” – odpowiedziała nauczycielka, która wcześniej dodała, że pytania ws. strajku należy kierować do minister edukacji oraz premiera.
Pomiędzy uczniami a strajkującymi nauczycielami doszło do rozmowy za zamkniętymi drzwiami. Ci pierwsi nie chcieli jednak zdradzić, na czym stanęło. Przyznali jedynie, że są odrobinę spokojniejsi.