W piątek rano w miejscowości Browary pod Kijowem na Ukrainie wywiązała się strzelanina, w której udział wzięło aż 100 osób. Jak wynika z wstępnych doniesień mediów, do wymiany ognia doszło z powodu nieporozumień pomiędzy pracownikami zajmującymi się przewozem pasażerskim.
Sytuacja byłą tym bardziej niebezpieczna, że strzelanina odbyła się w pobliżu budynków mieszkalnych. Policja ustaliła, że aż do tego stopnia zaognił się konflikt pomiędzy przedsiębiorcami zajmującymi się przewozami pasażerskimi a nielegalnymi przewoźnikami.
Ukraiński wiceminister spraw wewnętrznych Anton Gerashchenko przekazał, że szczęśliwie strzelanina nie okazała się tragiczna, bo jak dotąd zaledwie 3 osoby odniosły rany. Jednocześnie policja aresztowała 10 uzbrojonych osób. Były to osoby pochodzące z innych regionów Ukrainy. Mundurowi skonfiskowali znalezioną broń.
Czytaj także: Chorzów. Dwa miesiące przebijał opony. Okazało się, że to… pies
Wiceminister potwierdził, że strzelanina rozegrała się pomiędzy grupami przewoźników minibusów. Polityk podkreślił, że konflikt był wynikiem „nieprzejrzystego podziału tras między przedsiębiorcami ze strony urzędników”. „Trasy powinny być rozdzielane legalnie i uczciwie, a nie pod przykryciem i za łapówki” – powiedział Gerashchenko cytowany przez BBC.
Źr. o2.pl; twitter