Czy możliwe jest dziś wprowadzenie w państwie stuprocentowej stawki PIT dla najbogatszych? Chociaż brzmi to nieprawdopodobnie, o takim rozwiązaniu mówi jeden z kandydatów na urząd prezydenta Francji.
Jean-Luc Melenchon to kandydat Francuskiej Partii Komunistycznej na urząd prezydenta Francji. Ugrupowanie to jest skrajnie lewicowe, ale wcale nie jest tak, że kandydat nie ma szans. W jednym z ostatnich sondaży uzyskał 19 procent poparcia, jednak jego kontrkandydaci wcale nie mieli więcej. Chęć głosowania na Francoisa Fillona wyraziło 19,5 procenta badanych, więc zaledwie 0,5 punktu procentowego więcej. Na Marine Le Pen 22,5 procenta, zaś na Emmanuela Macrona 23 procent. Wszystko może się więc zdarzyć.
Postulaty Melenchona są bardzo radykalnie lewicowe. Postuluje m.in. wprowadzenie płacy maksymalnej oraz zwiększenie podatków, a także mówi o konieczności rozpisania referendum w sprawie opuszczenia przez Francję struktur Unii Europejskiej.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Okazuje się również, że Melenchon, co w sumie nie jest specjalnym zaskoczeniem biorąc pod uwagę jego linię polityczną, chciałby poważnie sprzeciwić się osobom najbogatszym. I to do takiego stopnia, że nie odważył się tego zrobić nawet dotychczasowy prezydent Francji, Francois Hollande. Melenchon postuluje bowiem wprowadzenie stuprocentowego podatku PIT dla osób, których dochód przekracza 400 tysięcy euro. Byłoby to wydarzenie, które z pewnością spowodowałoby masową ucieczkę najbogatszych Francuzów z kraju.
Wystarczy spojrzeć na próbę, jaką dotychczasowy prezydent Francois Hollande podjął w 2012 roku. Wówczas próbował on wprowadzić we Francji podatek dla osób najbogatszych wynoszący 75 procent, co spotkało się z ostrym sprzeciwem. Podatek pozostał więc do dziś na wcześniejszej wysokości, która i tak jest bardzo duża, ponieważ wynosi 45 procent.
Czytaj także: Polskie autobusy trafią do kolejnego państwa!