Reporterzy programu „Superwizjer” TVN przypominają sprawę fałszowania podpisów przed wyborami samorządowymi w 2014 roku. Proceder dotyczył kandydatów Młodzieży Wszechpolskiej. Jak informują dziennikarze TVN, ówczesnym prezesem tej organizacji był Adam Andruszkiewicz. Polityk kategorycznie zaprzecza, by miał coś wspólnego ze sprawą.
Zdaniem reporterów „Superwizjera” TVN podlascy działacze Młodzieży Wszechpolskiej mieli rzekomo sfałszować ok. 300 podpisów na listach wyborczych w 2014 r. Dziennikarze twierdzą, że o wszystkim wiedział Adam Andruszkiewicz i nawet osobiście miał w tym uczestniczyć.
Czytaj także: Wprowadzono drugi stopień alarmowy BRAVO-CRP. Co oznacza?
„Powiedziałem prokuraturze to co trzeba. To jest taka kwestia że chciałoby się to wyrzucić z pamięci. Nie chcę o tym mówić” – powiedział „Superwizjerowi” Paweł P., jeden z podejrzanych i były członek Młodzieży Wszechpolskiej.
„Nie było nas dużo, bo może pięć, sześć osób. Na ekranach były zeskanowe listy z danymi. Andruszkiewicz i Wojciech N. mówili, że mamy przepisywać je do arkuszy” – wspominał P.
Część rzekomo sfałszowanych nazwisk to m.in. nazwiska jego dawnych kolegów ze szkoły. Było także inne źródło, bo część pochodzi natomiast z akcji zbierania podpisów ws. zakazu aborcji.
Czytaj także: Michał Rachoń wraca do TVP. Koniec zawieszenia
Dziennikarze zapytali bezpośrednio Andruszkiewicza, czy fałszował podpisy. Ten zarzuty odpiera. „Absolutnie nie. Ja w tej sprawie nie mam żadnego statusu, bo nie jestem świadkiem, ani oskarżonym, ani podejrzanym” – stwierdził wiceminister. „Na pewno podpisów nie fałszowałem. To jest kwestia dla prokuratury, bo mnie w tym śledztwie nie ma” – dodał polityk.
Źr. tvn24.pl; onet.pl